heddystka napisał(a):NIE POCHODZIMY OD MAŁPY, tylko mamy wspólnego przodka. Takie stwierdzenie to szkodzące uproszczenie, bo wiele osób opiera na tym swój sprzeciw wobec teorii ewolucji.
To kto był tym wspólnym przodkiem człowieka i szympansa?
heddystka napisał(a):Dla mnie to nie jest ciekawe, tylko normalny rozwój ewolucyjny. Najpierw było wielu bogów - adekwatnie do lęku, jaki wzbudzały prawa przyrody. W miarę odkryć (burza, zaćmienie słońca, epidemie, itd.) i wyjaśniania zagrożeń ilość bogów zmniejszała się. Pozostał jeden, bo lęk przed śmiercią i nieznanym nadal pozostał i chyba pozostanie. Poza tym zaspokaja ludzką potrzebę nieśmiertelności, oparcia i nadziei na lepsze w sytuacji beznadziejnej. Taki lek dla podreperowania psychiki - szczególnie potrzebny w czasach wojen, kryzysów, itp.
Nie wiem skąd to wzięłaś ,że to był rozwój ewolucyjny.
W Starożytnym Rzymie czczono wiele bóstw .Pojawiło się chrześcijaństwo ,pózniej był edykt mediolański Konstantyna Wielkiego.
Zupełnie z innych powodów,ludzie zaczęli przechodzić na tę religię.
Więc o jakiej ewolucji tu mowa.
Może tak jak piszesz jest opisane na racjonalista.pl ,ale to nie jest zródło wiarygodne.
Co do tego ,że Boga wymyślono to jest to tylko taki pogląd.
Istnienia Boga,bądz jego nieistnienia nie da się udowodnić.
Jak wiadomo prawie wszędzie gdzie żył człowiek była wiara w Boga bądz bogów.Ta wiara wcale nie musiała być podyktowana strachem .
Człowiek żyjąc kiedyś blisko przyrody ,miał lepiej rozwinięte zmysły,intuicję i mógł mieć odczucie istnienia siły wyższej .
Indianie (Ameryka Północna)nazywali to Wielkim Duchem.
Możliwe ,że wynikało to zarówno ze strachu jak i zmysłów,intuicji.
Żyjemy z dala od natury i świat postrzegamy bardzo materialistycznie.
Przyzwyczailiśmy się do tego,zmysły uległy stępieniu .
Europejczyk jakby zaczął żyć wśród Indian w Amazonii to czy nauczyłby się tej sztuki, chodzenia po dżungli?
To są wręcz nieprawdopodobne umiejętności ,oparte na wyostrzonych zmysłach intuicji,oni mają to czego my mieć nie możemy.

