Uważam, że ty za "homoedukację" postrzegasz każdą postawę przyjazną gejom. Zresztą "homoedukacja" to nic innego jak pisanie prawdy nt. homoseksualizmu, opartej przede wszystkim o wiedzę medyczną, a nie aspekt zgniłej pseudomoralności kościoła, która jest podwaliną większości homofobicznych "mądrości".
Mogę być sympatyczny dla ludzi pozytywnie, a co najmniej neutralnie nastawionych, nie oceniających mnie po tym co i z kim lubię robić w łóżku, nie traktujących tego w kategorii sensacji i nie spinających się widokiem dwóch całujących się, tudzież trzymających się za ręce panów na ulicy. Takich znajomych mam już teraz w realu i sorry, ale nie dorastacie im pod tym względem do pięt. Oczywiście mowa o znajomych hetero. Oni żadnego problemu z "homoedukacją" nie mają, bo też tak naprawdę żadnej homoedukacji nie ma, jest normalne wzajemne się traktowanie. Dla mnie ich hetero i to wszystko co robią jest tak samo normalne i naturalne jak dla nich moje homo i wynikające z tego zachowania. Tak jak ja słucham ich zwierzeń o związkach, tak oni słuchają o moich. Nie zdziwią się jak przyprowadzę na spotkanie chłopaka i pocałuję go przy nich, tak i ja się nie dziwię jak parka hetero zrobi przy mnie to samo. To jest tak naturalne i oczywiste, że tego zupełnie nikomu z moich znajomych tłumaczyć nie trzeba. Tutaj na tym forum przez niektórych jest to podnoszone do rangi "sensacji".
Co z tego, że ty też możesz być sympatyczny, skoro sam się już przekreśliłeś wieloma swoimi tekstami na forum nt. homo? Moglibyśmy się spotkać i sobie pieprzyć o wszystkim tylko nie homo i udawać jak jest fajnie, jak zajebiście i jak sympatycznie, jednak ja tego co piszesz nt. homo nie zapomniałem i nawet nie chce mi się już zwracać tobie uwagi, że pomimo tego, iż mienisz się na jako tako nam przyjaznego to w dalszym ciągu walisz teksty urągające naszej godności i nas poniżające.
Tak, moglibyśmy sobie sympatycznie gadać i nawet zostać kumplami, o ile byśmy się wogóle na forum nie znali i nigdy nie poruszali kwestii homo, wtedy owszem byłoby to możliwe :]
Mogę być sympatyczny dla ludzi pozytywnie, a co najmniej neutralnie nastawionych, nie oceniających mnie po tym co i z kim lubię robić w łóżku, nie traktujących tego w kategorii sensacji i nie spinających się widokiem dwóch całujących się, tudzież trzymających się za ręce panów na ulicy. Takich znajomych mam już teraz w realu i sorry, ale nie dorastacie im pod tym względem do pięt. Oczywiście mowa o znajomych hetero. Oni żadnego problemu z "homoedukacją" nie mają, bo też tak naprawdę żadnej homoedukacji nie ma, jest normalne wzajemne się traktowanie. Dla mnie ich hetero i to wszystko co robią jest tak samo normalne i naturalne jak dla nich moje homo i wynikające z tego zachowania. Tak jak ja słucham ich zwierzeń o związkach, tak oni słuchają o moich. Nie zdziwią się jak przyprowadzę na spotkanie chłopaka i pocałuję go przy nich, tak i ja się nie dziwię jak parka hetero zrobi przy mnie to samo. To jest tak naturalne i oczywiste, że tego zupełnie nikomu z moich znajomych tłumaczyć nie trzeba. Tutaj na tym forum przez niektórych jest to podnoszone do rangi "sensacji".
Co z tego, że ty też możesz być sympatyczny, skoro sam się już przekreśliłeś wieloma swoimi tekstami na forum nt. homo? Moglibyśmy się spotkać i sobie pieprzyć o wszystkim tylko nie homo i udawać jak jest fajnie, jak zajebiście i jak sympatycznie, jednak ja tego co piszesz nt. homo nie zapomniałem i nawet nie chce mi się już zwracać tobie uwagi, że pomimo tego, iż mienisz się na jako tako nam przyjaznego to w dalszym ciągu walisz teksty urągające naszej godności i nas poniżające.
Tak, moglibyśmy sobie sympatycznie gadać i nawet zostać kumplami, o ile byśmy się wogóle na forum nie znali i nigdy nie poruszali kwestii homo, wtedy owszem byłoby to możliwe :]
