jeahwe napisał(a):zmierzamy do tego, żeby język jak najlepiej spełniał funkcję komunikacyjną. oczywiście ortodoksom to przeszkadza...Zdecydowanie zawężasz funkcję języka. Idąc dalej tym tropem można dojść do absurdu i zredukować język do monosylabowych szczeknięć.
Język się zmienia i pewnie jakiś średniowieczny Nonk ogólnie biadałby nad tym, co my teraz nazywamy polszczyzną.
Pewnie za parę lat wszyscy będą mówić "szłem, mi się, włanczam, łał, ups" ale ja mam nadzieję tego nie dożyję.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

