FlauFly napisał(a):No właśnie. Więc w czym problem, żeby zaprojektować dla nich jakieś "umowy cywilno-prawne" czy coś takiego?Problem jest chyba w tym, że partii rządzącej zależy na bawieniu się w kotka i myszkę. Zgłoszono już kilka projektów, z których najradykalniejszy zawierał jedynie propozycję uregulowania sytuacji, kiedy dziecko wychowywane jest przez biologicznego rodzica i partnera tej samej płci. Inne projekty nie zawierają nawet tego, natomiast ludzie, którzy nie orientują się w temacie, powtarzają w dobrej lub złej wierze najróżniejsze rzeczy. PO co jakiś czas wymyśla jakiś bardzo okrojony projekt związków partnerskich, który nie przewiduje załatwienia najważniejszych spraw, a potem roni krokodyle łzy, że oni tacy postępowi i rękę wyciągają i w ogóle, a ci źli LGBT wciąż niezadowoleni. I ludzie, którzy nie orientują się w temacie powtarzają w dobrej lub złej wierze najróżniejsze rzeczy.
Poza tym, bądźmy z sobą szczerzy. Miażdżąca, dosłownie miażdżąca większość społeczeństwa, nawet tego polskiego, rzekomo homofobicznego, nie ma absolutnie nic, żeby homoseksualiści zawierali z sobą jakieś sformalizowane w świetle prawa związki, które dawałyby im prawne możliwości analogiczne jak w małżeństwach do tego punktu, gdy prawa te dotyczą osób trzecich. Innymi słowy, wątpliwości społeczeństwa zaczynają się na ogół dopiero od momentu adopcji.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

