heddystka napisał(a):Jakbyś nie czytał tego co piszę. Co ma do tego galaktyka... gwiazda.... ??? To tylko fizyka kwantowa, a Ty dalej swoje.Myślałem ,że rozwiniesz ten temat.
Tolle wyraznie powiedział:
Cyt:
,,Jakieś zdarzenie ,jest częścią całości kosmosu.
Prawdopodobnie jest to powiązane nawet z rzeczami z innej galaktyki.''
Ty to tłumaczysz poprzez fizykę kwantową.
W końcu tak się odniosłaś do tego tupu stwierdzeń Tollego:
heddystka napisał(a):To tylko inny sposób myślenia i przedstawiania rzeczywistości?(indukcja- dedukcja, od ogółu do szczegółu....)On formułuje swoje mysli z globalnego punktu widzenia, a społeczeństwo itd. to już szczegóły, chociaż też istotne, ale w innej skali. Opiera się na teoriach fizyki kwantowej/struktura świata, odzwierciedlenie powiazań między rzeczami stanowi najtrwalszą część teorii fizycznych).
heddystka napisał(a):Sprawę wiary w duszę omówiliśmy wcześniej, nie pamiętasz??? nie wmawiaj mi tego w co sam wierzysz. Strasznie chcesz, żeby inni wierzyli w to co TY. tak sie nie da dyskutować. Powtarzam ostatni raz - dla mnie umysł jest przedmiotem, a JA - podmiot - obserwatorem. Jeśli już koniecznie wymagasz określenia w znanej powszechnie terminologii, to ostatecznie mogę zaakceptować jaźń w znaczeniu Jungowskim (ale też nie do końca). Pojęcie duszy jest zbyt katolickie i ma podłoże religijne - dla mnie odpada. moje poglądy dotyczące rzeczywistości i człowieka opieram tylko na fizyce kwantowej i psychologii. Więc daj już sobie spokój z ta duszą jeśli o mnie chodzi, bo nie chce mi się pisac ciągle tego samego.
Tak pamiętam ,wszak napisałaś:
heddystka napisał(a):To co Ty nazywasz duszą ja nazywam głębszą istotą natury(z braku lepszego określenia), tylko dlatego że pojęcie duszy jest zbyt związane z ideologią religijną - chodzi o to samo.
No jeśli chodzi o to samo jak twierdzisz ,to znaczy ,że wierzysz ,że nie znikasz z chwilą śmierci.Funkcjonujesz dalej jako ,,głębsza istota natury'' ,a dla innych jest to dusza.Czyli ja mam używać tego Twojego pojęcia żeby z Tobą rozmawiać ,bo Ty tak chcesz.
Pojęcia dobra czy zła też niektórych rażą.
W ten sposób można dojść tylko do jakichś paradoksów.
To Sokrates pierwszy użył pojęcia duszy .Psyche z gr Dusza.
Jest po prostu o wiele prościej jeśli stosujemy powszechnie używane pojęcia i nie spotkałem się wcześniej ,żeby pojęcie ,,dusza'' kogoś raziła.
Ale oczywiście każdy może sobie cokolwiek nazwać tak jak mu się to podoba.
Jednak po takim zabiegu muszą a wystąpić trudności w komunikacji.
heddystka napisał(a):Dalej powtarzasz swoje, bez odniesienia się do moich wyjaśnień. Ale rozumiem, że trudno coś ocenić jeśli się nie nie miało z tym nic do czynienia. Zycie jest niezdrowe i niebezpieczne:roll:
To po prostu ludzie tak to odpierają ,i nie jest to mój wymysł.
Poznaj może jakieś osoby z New Age podyskutuj z nimi i wtedy wyraz swoje zdanie.
Rozumiem,że Ty odbierasz to w taki właśnie sposób ,jednak inni mogą inaczej twierdzić.
Właśnie tak większość która przyjęła ideologię New Age myśli:
Cyt:
,,Co to znaczy być naprawdę świadomym siebie? Na pewno bycie sobą wiąże się z podążaniem własną indywidualną wewnętrzną drogą, która jest wolna od wszelkich zewnętrznych uwarunkowań, które wcześniej nieświadomie sami sobie stworzyliśmy. Na tej drodze jesteśmy od zawsze, jednak z powodu tego, że zagubiliśmy się w gąszczu własnych myśli, to nie jesteśmy w stanie poczuć, że tak naprawdę jesteśmy wolni i nawet nie mamy z czego się przebudzić. Cała Prawda na ten temat jest bardzo prosta, ale aby jej doświadczyć w sposób bezpośredni, konieczne jest odrzucenie wszelkich wyobrażeń na temat „ja”, jak również jakichkolwiek systemów wierzeń, oraz zasad, norm i tradycji społecznych, jednocześnie akceptując to i wszystkich tych, którzy nadal chcą w tym pozostawać. Wszelkie logiczne postępowanie również powinno odpaść. Nie jest możliwe bycie sobą, gdy bez przerwy poszukujemy idoli czy mistrzów duchowych, analizując nieustannie to, czy słowa których oni nauczają są dla nas „dobre”, czy „złe”. Chcemy być Jezusami, Buddami, Mahometami, Ramthami itp. ale zapominamy o tym, że każdy z tych mistrzów nauczał samoświadomości i podążania za samym sobą. Nauczali oni również, że wszyscy jesteśmy mistrzami i nauczycielami samych siebie. Jeśli chcemy być np. Jezusem, to nigdy nie będziemy SOBĄ, a umysł będzie wyznaczał nam do wykonania kolejne zadania rozłożone w czasie, który tak naprawdę nie istnieje. Są to tylko iluzoryczne koncepcje, które sami sobie stworzyliśmy.
Zbyt mocno utożsamiliśmy się z pojęciami na temat tego, że jesteśmy ludźmi, kobietami, mężczyznami i żyjemy w świecie w którym, aby móc egzystować, to należy prowadzić walkę o przetrwanie i rywalizację z innymi istotami, gdyż z punktu postrzegania umysłu, życie to jest zbyt krótkie, ponieważ ogranicza je czas. Dualistyczny, czyli analityczny umysł, fizyczne ciała i świat materialny tak bardzo ograniczyły nasze postrzeganie, że zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy tylko Najczystszą Energią Życiową, Najwyższą Świadomością lub Miłością, która jest WSZYSTKIM-CO -ISTNIEJE. Szukamy tej Miłości na zewnątrz siebie, jak również ludzi, którzy pomogliby nam jej doświadczyć, tworzymy coraz to inne pojęcia na Jej temat i tak naprawdę jesteśmy w nieustannym konflikcie z samym sobą.
Czym naprawdę jest ta Miłość o której tak bardzo lubimy dyskutować? Czy dyskusje i rozważania na Jej temat powodują, że kochamy coraz bardziej? Jak można Ją poczuć i doświadczyć w sposób bezpośredni?
Miłością jest po prostu świadome ISTNIENIE lub BYCIE, którym jesteśmy jako Całość tego Istnienia. Gdy chcemy poznawać tą Miłość, tworząc kolejne wyobrażenia, czy wierzenia na ten temat, to pozwalamy egoistycznemu umysłowi na to, aby w sprytny sposób oddalał nas od tego. Poczuć i doświadczyć tego można tylko wtedy, gdy w sposób coraz bardziej świadomy zaczynamy obserwować z uważnością i w ciszy to, co nasz umysł w postaci myśli próbuje nam jeszcze zasugerować. Jest to możliwe tylko TU i TERAZ. Jeśli będziemy przebywać myślami, tam gdzie życie nie istnieje, czyli w przeszłości, lub przyszłości, to będziemy tworzyć kolejne iluzje i koncepcje umysłowe, które odbierają nam życiodajną energię i moc do tworzenia trwałego szczęścia. TU i TERAZ jest magicznym punktem, poza czasem i przestrzenią, które tworzy Miłość w sposób naturalny i łączy nas tą Miłością ze Wszystkim-Co-Istnieje w sposób trwały. Następuje wtedy koniec konfliktu (walki) z samym sobą. Zewnętrzna iluzja oparta na strachu zaczyna zanikać i otwiera się Nowy Świat, który nie jest już wytworem egoistycznego umysłu, lecz Miłości, którą ponownie się stajemy. Miłość ta nie tworzy już konfliktów. Umysł musi się poddać tej niesamowitej mocy i wszystko wraca do naturalnej równowagi i harmonii. Kochając i akceptując siebie mamy świadomość, że nie jest to miłość egoistyczna. W naturalny sposób i bez żadnego wysiłku czujemy coraz bardziej, że Miłość do samego siebie jest miłością do WSZYSTKIEGO, co wypływa z naszego wnętrza na zewnątrz. Nic już nie jest oddzielone od siebie. Cały ten zewnętrzny świat kładzie się u naszych stóp. Największy wróg staje się naszym największym przyjacielem i dzięki temu Świadomość zostaje trwale przebudzona, wchodząc na coraz wyższe poziomy, pozbawione już wszelkich iluzji opartych na lęku.
JESTEM w TU i TERAZ – oto cała tajemnica naszego życia, która tworzy wewnętrzny spokój i powoduje, że WSZYSTKO staje się coraz bardziej cudowne, niesamowite i często nieprzewidywalne...
W Jedności...
Wydaje mi się ,że tego typu myślenie do niczego dobrego nas nie doprowadzi.
Mówiąc o tej ideologii jako o całości.Jest to przejście w jakąś zupełną skrajność.Społeczne normy ,tradycja ,zasady,prawa itp są dla nas jednak bardzo istotne.
heddystka napisał(a):Wiem, czym jest "przeznaczenie" (uniwersalna.....), nie wierzę w bogów, anioły, diabły,astrologię, numerologię itp. ale wiem, o co w tym wszystkim chodzi.
Więc czym jest to przeznaczenie?


