Iselin napisał(a):Nie, w ten sposób nie będę dyskutowała.
Oczywiście, że będziesz. Tyle, że nie ze mną. Za to z osobami, którym linia Twego rozumowania trafia do przekonania, lub wręcz mają taką samą, bardzo chętnie wejdziesz we "wzajemnego potakiwania sobie ciąg". No, chyba, że jesteś z równoległego wszechświata i naturalne zachowania Ciebie nie dotyczą.
Iselin napisał(a):Ty sobie wymyśliłaś, że dowodem na wykazanie się wiarygodnością jest konkretnie oddanie pod opiekę dziecka. W ten sposób żadna osoba bezdzietna nie będzie dla Ciebie wiarygodna.
Bingo. Niebezpiecznie zbliżasz się do prawdy. Gdy przytoczysz swoje argumenty w gronie matek, szybko to dostrzeżesz. Uwaga: nie mówię o Twojej najlepszej psiółce-matce, która zalega Ci 2 stówy.
Iselin napisał(a):Bardzo nieładna sztuczka.
Żadna sztuczka, a samo życie. Pięciolatka, który żarliwie zapewnia, że gdy dorośnie, to ożeni się z babcią, traktujesz pobłażliwie czy poważnie?
Iselin napisał(a):Podałam Ci prawdziwe, życiowe przykłady, które dla mnie są dowodem zaufania, bo myślałam, że chcesz poważnie porozmawiać i naprawdę Cię interesuje moje zaufanie do osób homoseksualnych. Tobie po prostu chodzi o znalezienie nawet jakichkolwiek argumentów, które miałyby usprawiedliwić obrażanie gejów i lesbijek. Gdybym wiedziała, że chodzi Ci o skierowanie dyskusji po raz kolejny na temat pedofilii, w ogóle nie podjęłabym się tematu dzieci.
Wśród pedofilów o których dotąd usłyszał świat, odsetek osób homoseksualnych jest kolosalnie większy niż heteroseksualnych. Jeśli to do Ciebie nie trafia, nie poradzę nic. Do mnie nie trafia płytkie, słodkie i różowe zapewnianie o czymś, o czym nie ma się zielonego pojęcia. Napisałam, najpierw zrób, potem puchnij z dumy. W drugą stronę bawić się nie będę.
Iselin napisał(a):Nawiasem mówiąc, nie planuję dzieci, więc choćby codziennie jakiś gej ratował mi życie, dla Ciebie i tak będę niewiarygodna. Nie zamierzam grać według takich zasad.
I tu się zgadza. Nie będziesz miała dzieci, więc nigdy nie będziesz wiarygodna dla dzietnych, zapewniając ich, że spokojnie mogą powierzyć swoje pociechy homoseksualistom, bo dwie Twoje psióły-lesby kiedyś doskonale zajęły się Twoim kotem. I jeszcze kwiaty podlały.
Nie zamierzam się dalej z Tobą przekrzykiwać. Nie masz i nie planujesz dzieci (co jest Twoją sprawą), ale za to doskonale wiesz, jak i komu powierzałabyś je pod opiekę, gdybyś je miała. Czy sama nie widzisz bezcelowości takiej dyskusji? Dla mnie to coś w stylu: "gdy wygram w totka 5 milionów, to połowę oddam na biedne dzieci". Ludzie gadają, ludzie wygrywają, biednym dzieciom jednak z tego tytułu nie przybywa.

