Nonkonformista napisał(a):Jest coś takiego w języku, co nazywamy analogią.
Występuje toto szczególnie w gramatyce, ale w ortografii również ma miejsce.
Skoro nie powiesz/napiszesz: Ci daję prezent, to z jakiej racji miałbyś napisać/powiedzieć: Mi dajesz prezent? I jeśli akcent zdaniowy cię nie przekonuje, to może przekona cię owa analogia. Inaczej tego wytłumaczyć się nie da.
o tym akcencie chciałbym coś więcej poczytać (mówiłeś, że już to tłumaczyłeś, ale w tym wątku jest ponad 1k postów, więc będę wdzięczny za wskazanie tego jednego), bo na razie tylko na szybko przejrzałem to, co na początku google - i póki co wygląda mi to na zabawkę ortodoksów, bo praktycznego uzasadnienie krytykowanie "mi się" nie ma. (tzn. sam bym nie użył "mi" na początku zdania [bo zwyczajnie mi to nie pasuje], np. w tym twoim przykładzie z analogii po prostu bym użył innego szyku ["dajesz mi prezent?"], ale czy to jakikolwiek problem, jeśli ktoś tak robi? komunikat staje się niezrozumiały? ekonomia języka jest zaburzona? czy wreszcie pod względem estetycznym to "źle wygląda"? to ostatnie to w sumie nieco subiektywne kryterium, ale skoro "mi" wypiera "mnie" to można powiedzieć, że jednak większości osób odpowiada ta pierwsza forma.)
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.

