Iselin napisał(a):Nie żartuj. Ile można tłumaczyć, że się nie jest wielbłądem. Z tego, co zauważyłam, osoby naprawdę zainteresowane po prostu starają się coś znaleźć na temat, zapytać, podyskutować, natomiast na nieprzemakalnych nie da rady - czego nie powiesz czy nie napiszesz, jakich byś źródeł nie przytoczył, zawsze będzie to "jakiś bełkot" i zawsze będą wiedzieli swoje.
Zresztą nagonka na gender drażni także osoby umiarkowanie zainteresowane tą tematyką, za to czujące więź z Kościołem, ponieważ je naprawdę obchodzi, że słyszą na kazaniach bzdury.
Nie żartuję. Jeżeli też im się nie podoba to co krytykuje KRK a jedynie przeszkadza im nazywanie tego "gender" to po prostu całe to zamieszanie jest wynikiem semantycznego nieporozumienia, które bardzo łatwo byłoby wyjaśnić z korzyścią dla obu stron.
Zresztą piszesz "Ile można tłumaczyć, że się nie jest wielbłądem." Średnio interesuję się tematem, od czasu do czasu przeczytam jakiś feministyczny felieton i nigdy nie widziałem tam owego tłumaczenia. Raczej na podstawie ich pisaniny odnosiłem wrażenie, że to wszystko popierają, a nawet jak nie to nie będą krytykować bo "zwolennicy wyboru płci dziecka" są po ich stronie. Już Cię chyba prosiłem o jakieś przykłady jak lewicowe środowiska feministyczne odcinają się od tego typu pomysłów.
Cytat: Na przykład takie, że za rozpad rodziny odpowiada tajemniczy dżender, a nie sami ludzie ze swoimi zdradami, alkoholizmem, przemocą i brakiem dbałości o związek.To są przyczyny wtórne. Które mają swoje przyczyny pierwotne. Owszem najczęściej jest to zwyczajna bezmyślność. Ale często też jest też spowodowane czymś co wcześniej w tym chyba temacie nazwano "unikaniem stresu za wszelką cenę". A niektóre ujęcia "gender" idealnie się w to wpasowują. Może nie zwiększą prawdopodobieństwa, że chłop zacznie bić babę ale na łatwość podjęcia decyzji o zdradzie już wpłynąć mogą.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

