Hastur napisał(a):.... Po spaleniu bałwana wyobrażającego wodza wrogiego, patriarchalnego plemienia, czemu towarzyszyło głośne zawodzenie z dziesiątek gardzieli, małpoludy rozlazły się po krzakach, by oddawać się kopulacji, ocieractwu i radosnemu obrzucaniu się fekaliami. Kilkanaście osobników w dzikim szale, spowodowanym spożyciem sfermentowanych owoców, wbiegło do pobliskiej rzeki i potopiło się.Gdzie to dają? Ale fajna jazda.
Już lecę się poobciearać.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

