O, ciekawa pozycja będzie trzeba po nią sięgnąć. A tak na chłopski rozum Polska nie skończyłaby jako wasal Niemców, choćby z powodu wielkości państwa, liczebności narodu i posiadania tego czego Hitler pragnął najbardziej czyli zaprawionego w walkach wojska. Mniejszych Węgier nie zwasalizował i rząd węgierski miał na tyle wielką autonomię by się na atak na Polskę nie zgodzić. Poza tym samo zdobycie wcześniej Moskwy, nic poza elementem psychologicznym nie daje. Jednakże kiedy by zdobyto już miasto, to warto zwrócić uwagę na to co się stało w takich warunkach czyli front zaczna się praktycznie na Ukrainie, lud Ukraiński wita wyzwolicieli, wywłaszczenia i głód są świeżo w pamięci, bez większych problemów Niemcy się przesuwają w głąb Związku, co to oznacza dla Rzeszy? Ano bez konieczności zdobywania Polski razem ze wsparciem miliona żołnierzy polskich, nowym sprzętem nawet nie używanym, taktyką blitzkriegu o której nikt nie słyszał, mocnym wsparciem zaopatrzeniowym, wcześniejszą datą ataku, brakiem oporu ze strony narodów pod jarzmem kraju Rad i wsparciem Japońskim z drugiej strony to się musiało udać. Ciekawi mnie tylko czy Hitler się nie rzucił na dwa fronty na raz, bo wtedy dostałby po dupie i skończyłby tak jak kraj Rad. No ale wracając do frontu to zdobywając Moskwę niejako musieliby zdobyć pola roponośne i zapewnić sobie zaopatrzenie na terenie Rosji, z wyżywieniem raczej nie byłoby problemów, w dostawie sprzętu też. Krótko mówiąc wojna byłaby krótka. Kraj Rad skończyłby swój krótki żywot szybko, nawet przy lepszym uzbrojeniu radzieckim, znajomością terenu itd. Walczyć na raz na dwa fronty nie daliby rady, jeszcze jakby działania były skoordynowane z Japońskimi nalotami na fabryki za Uralem... Ciekawa byłaby sytuacja Żydów. Duża część Żydów chciała wyjechać do Ziemi obiecanej. I rząd Polski ma wielkie zasługi w tworzeniu Izraela. W przekonaniu polskich polityków w interesie Polaków było tych Żydów wyeksportować, żeby to Polacy mogli zająć nisze gospodarcze po Żydach. Nawet Hitler nie chciał ich zabijać bo mu się marzył Nobel tylko wywieść ich chciał na... Madagaskar. U nas ten pomysł też się przyjął w pewnym stopniu
No ale nic z tego nie wyszło. Gdyby jednak do sojuszu doszło to już prędzej by Żydów wypędzono niż stworzono coś w rodzaju holocaustu znanego z historii. Przecież rząd Polski przyjął Żydów uciekających z Niemiec, poza tym u nas były ich miliony i stanowili duży procent społeczeństwa a w takich Niemczech to bodaj 1% był więc sytuacja strasznie się komplikuje. Najpewniej sami by w części uciekli albo by ich wywieziono gdzieś do Palestyny. I to byłoby Hitlerowi bardzo na rękę, bo mógłby się pozbyć problemu, dostałby nobla pewnie, i szczuł Arabów na Żydów. Robota w białych rękawiczkach. Natomiast w Polsce byłaby gospodarczo-demograficzna rewolucja. Ubyłoby kilka milionów obywateli, zostawili by oni majątek więc zamożność sporej części społeczeństwa by wzrosła, no i lukę po Żydach ktoś musiałby zapełnić. Natomiast i tak byśmy nawet w przypadku przegranej Niemiec wyszli na plus. Straty w ludziach byłyby z powodu imigracji i wojny natomiast rekompensował by to rozwinięty przemysł i zdobycze wojenne, w tym pewnie terytorialne. A jeszcze jakby zamiast iść ślepo za wariatem Hitlerem na front Zachodni (w zasadzie to nie byłoby tam polskiemu wojsku czego szukać), tylko w przypadku jego klęski zrobić woltę tak jak zrobiła to reszta sojuszników i razem z Zachodnimi aliantami ruszyć na Niemców... Piękna wizja :-D Dzięki muszę sięgnąć po tą książkę.
No ale nic z tego nie wyszło. Gdyby jednak do sojuszu doszło to już prędzej by Żydów wypędzono niż stworzono coś w rodzaju holocaustu znanego z historii. Przecież rząd Polski przyjął Żydów uciekających z Niemiec, poza tym u nas były ich miliony i stanowili duży procent społeczeństwa a w takich Niemczech to bodaj 1% był więc sytuacja strasznie się komplikuje. Najpewniej sami by w części uciekli albo by ich wywieziono gdzieś do Palestyny. I to byłoby Hitlerowi bardzo na rękę, bo mógłby się pozbyć problemu, dostałby nobla pewnie, i szczuł Arabów na Żydów. Robota w białych rękawiczkach. Natomiast w Polsce byłaby gospodarczo-demograficzna rewolucja. Ubyłoby kilka milionów obywateli, zostawili by oni majątek więc zamożność sporej części społeczeństwa by wzrosła, no i lukę po Żydach ktoś musiałby zapełnić. Natomiast i tak byśmy nawet w przypadku przegranej Niemiec wyszli na plus. Straty w ludziach byłyby z powodu imigracji i wojny natomiast rekompensował by to rozwinięty przemysł i zdobycze wojenne, w tym pewnie terytorialne. A jeszcze jakby zamiast iść ślepo za wariatem Hitlerem na front Zachodni (w zasadzie to nie byłoby tam polskiemu wojsku czego szukać), tylko w przypadku jego klęski zrobić woltę tak jak zrobiła to reszta sojuszników i razem z Zachodnimi aliantami ruszyć na Niemców... Piękna wizja :-D Dzięki muszę sięgnąć po tą książkę.
Sebastian Flak

