Karirsu napisał(a):Jako Katolik wyraże swoje poglądy,
Księża mówią kompletne bzdury, że nie można być Homo-, Bi-, czy Transseksualistą. Zawsze tak uważałem, a gdy Papież Franciszek ich obronił tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że Chrześcijanizm to religia pokoju i tolernacji, Chrześcijanie już niestety nie. Gender to teoria, że to ktoś decyduje jakiej jest się płci w tej "psychologicznej" wersji. Zgadzam się z Gender, to jest Transseksualizm, zupełnie inna rzecz niż Homoseksualizm. Geje nie myślą dokładnie tak jak dziewczyny i nie mają potrzeby ubierania się jak dziewczyna, to samo się tyczy lesbijek i chłopaków. Zaś Transseksualiści myślą dokładnie jak ich cielesna płeć przeciwna.
Moje posty są kontrolowane, więc mam nadzieję, że posty Katolików nie są usuwane.
"Przykazanie moje daje wam, żebyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem." - Niestety wiele Chrześcijan zrozumiało te słowa Jezusa Chrystusa jako: "Przykazanie moje daje wam, żebyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem. Nie dotyczy Homo- Bi- i Transseksualistów, oraz niewierzących."
Co do tego co pisze o tym wszystkim w Starym Testamencie, to nie można się tym sugerować, tam niektóre rzeczy to były osobiste poglądy niektórych ludzi. Nie mówię tu o Mojżeszu, czy czymś innym, ale takie księgi co wolno, a co nie, zwłaszcza te o mniejszościach w orientacjach seksualnych, a niektóe księgi dotyczą tylko Judaistów. To trzeba pamiętać, np. to o czystych i nieczystych stworzeniach.
Nie wszyscy chrześcijanie podchodzą do gender w tak skrajanie negatywny sposób. Słyszałam nawet, że jego elementy są wykładane na uczelniach związanych z kościołami.
Jak zauważa na łamach "Tygodnika Powszechnego" Zuzanna Radzik, teoria gender nie jest ludziom Kościoła tak obca. Szczególnie, gdy mowa o teolożkach feministycznych, dla których to Bóg jest największym orędownikiem równości. "Owszem, zauważyły, że niesie ona [teoria gender - red.] ze sobą postulat innej antropologii, ale też, że może to być antropologia bliska chrześcijaństwu. Pojawiła się krytyka tradycyjnej antropologii, która zakładała dualizm i komplementarność kobiet i mężczyzn" - tłumaczy "TP".
Feministki w Kościele twierdzą tymczasem, że takich ról nie przypisuje Bóg, a kultura. Inna w różnych czasach czy miejscach. Tygodnik cytuje popularną teolożkę feministyczną Elisabeth Johnson: „Doprawdy, kim jest kobieta i kto ma o tym decydować? Sugeruję, że męskość i kobiecość należą do pojęć, które są najbardziej stereotypowe kulturowo, stworzone przez społeczeństwo seksistowskie, rasowe, klasowe”.[COLOR="DimGray"] I to mówi profesor renomowanej jezuickiej uczelni Fordham University w Nowym Jorku, członkini kongregacji sióstr józefitek.
[/COLOR]
tu całość: http://natemat.pl/46317,ten-straszny-gen...samym-soba
są przecież postacie takie, jak dr Elżbieta Adamiak która udowadnia, że można być wykładowcą na KUL i kilku seminariach duchownych, a jednocześnie móc przyznać, że w dzisiejszych czasach mamy dość naukowych dowodów, by rozdzielać płeć biologiczną od kulturowej - czyli "sex" od "gender". A wiara w Boga nie może zmuszać do negowania tego, że istnieje pewien zespół cech i zachowań, które kształtuje tylko i wyłącznie otaczająca nas kultura. I to on wpływa na nasze zachowanie w życiu codziennym, to jakie podejmujemy wyzwania i decyzje. I że tego nie definiuje tylko urodzenie się z określonym narządem płciowym.
