Baptiste napisał(a):Moim zdaniem to błędne założenie. Inteligencja często nie ma związku z tym co utrudnia złapanie, tzn. siłą, wytrzymałością fizyczną. Przy takim postawieniu sprawy Hawking wyszedłby na troglodytę.
Przewaga liczebna, technologiczna, efekt zaskoczenia, itp. są czynnikami, które dadzą dobry efekt niezależnie od inteligencji atakowanego osobnika.
Stado niebezpiecznych zwierząt bez problemu zabije o wiele bardziej inteligentnego człowieka o ile tylko ten znajdzie się w złym miejscu i czasie oraz zostanie zaskoczony.
Podejrzewam, że różnice w inteligencji poszczególnych murzynów nie grały wcale pierwszych skrzypiec jeśli chodzi o to, którzy z nich zostali ujęci. Sądzę, że to bardziej czysty przypadek tzn. wybór na cel akurat wioski Y a nie X.
No ale to z reguły czarni się czarnych pozbywali. Jeńcy wojenni szli do sprzedaży za perkal i paciorki, albo dłużnicy czy tacy c się wodzowi narazili... także biali szli na gotowe nikt ich tam siecią nie łowił. Ot do Ameryki płynęli ci co mieli pecha a docierali najsilniejsi. Można powiedzieć że przeżywali najsilniejsi z najgłupszych albo z najbardziej pechowych

Sofeicz napisał(a):Teza Arymana miałaby podstawy, gdyby występowała negatywna korelacja pomiędzy tymi złapanymi a współczesnymi "macierzystymi' populacjami afrykańskimi.
A tu jest akurat odwrotnie - afroamerykanie są lepsi niż rdzenni Afrykanie (ich IQ historycznie rosło).
Wg mnie chodzi o coś innego - test IQ jest integralną częścią społeczeństw żyjących i ćwiczących się wg 'paradygmatu logicznego'.
Inne żyjące wg innych paradygmatów np. magicznych nie wiedzą w ogóle o co biega.
Jakieś diagramy i zbiory - a gdzie duchy?
A tam bajania takie. Aborygeni mają IQ 98 to tyle co przeciętny Amerykanin. A Diamond twierdził nawet że na Antypodach brak epidemii oraz silna presja promująca najinteligentniejszych osobników doprowadziła do tego ze to oni mają większe niż można by się spodziewa IQ a mimo to siedzieli w epoce kamiennej.
Sebastian Flak

