Kontestator napisał(a):Wtedy państwo ma właśnie rekompensować utratę pracy tym pracownikom poprzez właśnie wyższe zasiłki, szkolenia albo dobrą pracę. W ten sposób ze wzrostu gospodarczego i rozwoju technologicznego korzystają wszyscy.
Jeżeli państwo ma "rekompensować" skutki rozwoju technologicznego i wzrostu gospodarczego, to wkrótce żadnego wzrostu i rozwoju nie będzie. To gra o sumie nawet nie zerowej, tylko ujemnej, bo aparat państwowy tez kosztuje. :roll:
Cytat:Oczywiście, że rozwój technologiczny ma w końcu doprowadzić do punktu w którym praca ludzka nie będzie już dłużej potrzebna.
Oczywiście nigdy do tego nie dojdzie. :] nawet jeżeli powstaną replikatory ze Star Treka, to ktoś bedzie musiał te replikatory budować, konserwować i naprawiać. Poza tym zawsze pozostanie rynek usług.
Cytat:Dojdziemy w końcu do miejsca gdzie prawie wszyscy będą dostawać coś od państwa.
A państwo to coś będzie brać z...?
Cytat: Dziecku bogatych rodziców dużo łatwiej zdobyć wyższe kwalifikacje.
No cóż, bogatemu diabeł dzieci kołysze.
I wół się ocieli. :] W końcu po to ludzie chcą się wzbogacić, żeby się im i im dzieciom żyło lepiej, a nie gorzej. Nie zmienia to faktu, że zdobyć wyższe kwalifikacje, łatwiej, czy trudniej, może każdy.Cytat:Poziom łatwości i trudności wynika tylko z powodu ograniczonej ilości środków.
Ilości środków na co? Zresztą kwalifikacje nie wynikają tylko z ilości środków, a nawet nie w większej części nie. Większe znaczenie ma np wychowanie w rodzinie, czy wrodzone predyspozycje.
Był kiedyś na kanale Planete wyświetlany film dokumentalny o uniwersytecie w Cambridge, zresztą film zrobiony przez lewaków. Jednak jego wymowa była znacząca. Pokazywał on grupę studentów przez rok studiowania. Grupa ta dzieliła się na dzieci bogatych rodziców (była tam m in córka rosyjskiego oligarchy mieszkającego w Londynie, czy potomek trzeciej najbogatszej rodziny w Japonii (tak się przedstawiał), etc), oraz studentów z rodzin ubogich, studiujących dzięki stypendiom.
Zadziwiające, że kiedy wypowiadali się oni przed kamerą, to ci z bogatych rodzin mówili najczęściej o zajęciach w których uczestniczyli, sławnych profesorach - noblistach, których poznali i z którymi dyskutowali i o egzaminach które zdawali. Ci z rodzin biedniejszych zaś najczęściej mówili o ...imprezach, klubach i balangach. :lol2:
Jak widać podział na biednych i bogatych nie jest przypadkowy, tylko zależy od pewnych cech charakteru :roll:, cech w dużej mierze dziedzicznych, czy to genetycznie, czy przynajmniej kulturowo

