Ale to nie były żadne "procesy o czary", tylko raczej coś w rodzaju kozła ofiarnego wyganianego przez społeczność.
Jak bym na Ciebie pokazał rozjuszonej gawiedzi i powiedział "a weźta go zatłuczta, bo to do niego się kury nie nioso" to raczej to żaden proces by nie był.
No chyba, że mamy na myśli proces zatłukiwania.
Jak bym na Ciebie pokazał rozjuszonej gawiedzi i powiedział "a weźta go zatłuczta, bo to do niego się kury nie nioso" to raczej to żaden proces by nie był.
No chyba, że mamy na myśli proces zatłukiwania.


