Łoś napisał(a):Przecież zielarki nie były jedynym źródłem dochodu. Ale były źródłem dochodu.
No ale proszę Cię - te przykładowe zielarki stanowiły większość podsądnych w procesach o czary. Jaki z tego wniosek? Albo gawiedź potrzebowała kozłów ofiarnych (i wybierała najsłabszych członków społeczności), albo musimy przewartościować swoje postrzeganie dawnej ekonomii i wreszcie przyjąć do wiadomości, że dystrybucja dóbr nie wyglądała tak, jak nam się to naiwnie wydaje, tylko że prawdziwą potęgę stanowiły wiejskie baby po czterdziestce, dla niepoznaki mieszkające w rozpadających się chatach. Taki rycerz z okolicznego zamku albo opatka bogatego klasztoru to przy nich były zwykłe pany pikusie. I dlatego właśnie KRK, przebrany za sąsiadkę zza płotu, ogłaszał, że mu się kury nie "nioso".
Łoś napisał(a):Wiem, ostatnio Inkwizycja faktycznie stała się święta, a więc męczeńska. Ci świeccy władcy tak wykorzystali władzę religijną
Ale nie sugerujesz chyba, że przez - powiedzmy - 1.500 lat ci wszyscy nieszczęśni królowie i książęta, pospołu ze szlachtą, nie bratali się dobrowolnie z Kościołem (tu już dowolnym, doprawdy), w zamian za opowiadanie przezeń farmazonów o boskich pomazańcach, grzechu straszliwym, jakim jest nieposłuszeństwo wobec władcy oraz za uzasadnianie "naturalnego" porządku społecznego? Ja Ci tylko przypomnę, że zanim ustalono ostatecznie siedem sakramentów, próbowano różnych opcji i przez pewien czas koronacja też nim była. Ciekawe dlaczego?
Obie strony miały do siebie biznes i wymieniały się usługami. A najsłabsi dostawali w tyłek, bo ktoś musiał.


