DziadBorowy napisał(a):No właśnie nie. Więcej spalono za czary mężczyzn (około 25% ofiar) niż tych nieszczęsnych zielarek. Jeżeli trzeba by zrobić portret typowej ofiary polowań na czarownice to była by to niezbyt zamożna, zamężna kobieta w średnim lub późnym wieku utrzymująca dość mocne relacje społeczne z mieszkańcami miejscowości w której mieszkała (zielarki trzymały się raczej poza społecznością na uboczu - więc miały mniejsze szanse aby komuś podpaść dając motywy do oskarżeń- dopiero wybuch wyjątkowo mocnej lokalnej histerii odnośnie czarów powodował, że brano się również za nie). Najbardziej zagrożone były kobiety takie jak żona kowala, poczmistrza czy też przekupka z lokalnego targowiska.
O widzisz - to bardzo ciekawe, bo jednak w wielu miejscach czyta się, że często były to babcie z chaty pod lasem. A Twój przykład pokazuje (o ile dobrze kombinuję), że czary mogły być wygodnym wytrychem do załatwiania towarzyskich nieporozumień.

