yuugen napisał(a):O widzisz - to bardzo ciekawe, bo jednak w wielu miejscach czyta się, że często były to babcie z chaty pod lasem.
W wielu miejscach czyta się wiele mitów na temat procesów o czary. Najpierw powstały one w okresie oświecenia gdzie bodajże Wolter (głowy nie dam) oszacował metodą "wezmę liczbę z dupy i podeprę moim autorytetem" ilość ofiar na 9 mln i tą bzdurę powtarzali do niedawna nawet szanowani historycy, którym nie chciało się sięgać do źródeł (liczba faktycznych ofiar to około 60-70 tysięcy). Potem do tego doszły różne "odkrycia" epoki XIX wiecznego kulturkampfu i walki o rząd dusz z kościołem (zwłaszcza na terenach niemieckojęzycznych, gdzie zresztą przypadała zdecydowana większość "procesów"). A mądre baby jako typowe ofiary, z tego co czytałem wymyślili w epoce triumfu feminizmu na początku XX wieku jacyś dwaj socjologowie (nazwisk nie pamiętam) według których palenie mądrych bab i akuszerek było elementem celowej kampanii Kościoła i szeroko pojętego państwa mającej na celu ... zapobiegnięcie kontroli urodzeń w ówczesnym społeczeństwie :lol2:
W ogóle coraz częściej pojawia się w środowisku historyków opinia, że wszystko co napisano przed końcem drugiej połowy XX wieku na temat "polowań na czarownice" należałoby wyrzucić na śmietnik.
Cytat:A Twój przykład pokazuje (o ile dobrze kombinuję), że czary mogły być wygodnym wytrychem do załatwiania towarzyskich nieporozumień.Ano. Większość zapytana o motywy wskaże fanatyzm religijny, wiarę w zabobony i strach przed nieznanym. A zapominają o zwyczajnej ludzkiej zawiści
"Nie dość, że tej wrednej jędzy powodzi się lepiej niż mi i ludzie ją bardziej lubią to jeszcze mój chłop na nią kątem oka zerka" Tyle niekiedy wystarczało.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

