yuugen napisał(a):Ale nie sugerujesz chyba, że przez - powiedzmy - 1.500 lat ci wszyscy nieszczęśni królowie i książęta, pospołu ze szlachtą, nie bratali się dobrowolnie z Kościołem (tu już dowolnym, doprawdy), w zamian za opowiadanie przezeń farmazonów o boskich pomazańcach, grzechu straszliwym, jakim jest nieposłuszeństwo wobec władcy oraz za uzasadnianie "naturalnego" porządku społecznego? Ja Ci tylko przypomnę, że zanim ustalono ostatecznie siedem sakramentów, próbowano różnych opcji i przez pewien czas koronacja też nim była. Ciekawe dlaczego?Racja. Pamiętasz spór o inwestyturę? Papieskie klątwy, różne krucjaty, w tym dziecięce? To przecież nie Kościół walczył, a ludzie, w tym dzieci. Kościół tylko to wszystko wymyślił: diabła, czarownice i niewiernych, w tym Młot na czarownice i wbijał tym ludziom brednie. A wierni to są ludzie z Kościołem związani. W ten sposób też na to spójrzmy.
Obie strony miały do siebie biznes i wymieniały się usługami. A najsłabsi dostawali w tyłek, bo ktoś musiał.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL

