Gdyby to miało sens, przejrzałabym kilkaset ostatnich postów piotra 35, ujęłabym w ramy statystyczne czym się zajmuje i przeprowadziła ich analizę. I uczynilabym to z ogromną radością, gdybym mogła pomóc temu człowiekowi zorientować się, że on walczy, by wyrzucić resztki Boga ze swego serca. Tylko, że to byłaby z mojej strony syzyfowa robota. Nie pomogę mu, tak samo jak nie pomogę napisaniem tego co zauważyłam czytając wyrywkowo jego wypowiedzi i żarty, które go śmieszą.
Jaki ogromny autorytet udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że Bóg/Biblia to mit? Jeśli nie ma dowodu, że to ludzki wymysł, należy uznać, że to płaszczyzna wiary. A jeśli wiara lub niemożność wiary należy to przypisać ludzkiej wolności i prawu każdego człowieka do wyboru swojej prawdy.
Człowiek wolny nie czuje potrzeby udowadniania innym ich śmieszności wynikającej z wiary, czy niewiary.
Są ludzkie świętości, których nie należy wykpiwać. Jeśli takie działania się podejmuje wchodzi się w płaszczyznę problemów psychologicznych wynikających z niemożności scalenia osobowości.
Jaki ogromny autorytet udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że Bóg/Biblia to mit? Jeśli nie ma dowodu, że to ludzki wymysł, należy uznać, że to płaszczyzna wiary. A jeśli wiara lub niemożność wiary należy to przypisać ludzkiej wolności i prawu każdego człowieka do wyboru swojej prawdy.
Człowiek wolny nie czuje potrzeby udowadniania innym ich śmieszności wynikającej z wiary, czy niewiary.
Są ludzkie świętości, których nie należy wykpiwać. Jeśli takie działania się podejmuje wchodzi się w płaszczyznę problemów psychologicznych wynikających z niemożności scalenia osobowości.

