El Commediante napisał(a):Takie argumenty uważam za niedorzeczne, bo posługujący się nimi nie potrafią wskazać sposobu na odróżnienie sytuacji, w której prowokacja jest celem, od sytuacji, w której prowokacja jest niezamierzona.
Tak jak w polityce, wychodzi na to ze najlepiej udawac debila bo debila nie ukarza tak jak kogos swiadomego swoich czynow.
Tak i w komediantowym swiecie "debili" chroni to ze nikt nie moze im udowodnic ze prowokacja byla ich celem.
Jak wyjde na ulice i spale kukle ksieza odprawiajac jakis satanistyczny rytual to wystarczy ze powiem ze to jest sztuka i nikt nie moze fizycznie mi udowodnic ze prowokacja byla moim celem.
Przeciez trzebaby czytac w moich myslach aby wiedziec czy robie to dla sztuki czy dla prowokacji i kompletnie niedorzeczne jest dziwienie sie ze nikt nie moze mi udowodnic ze prowokacja byla moim celem.
O ile komediante nie wie, ludzie nie czytaja w myslach innych ludzi i w wiekszosci sytuacji on sam, mimo swojej arogancji, nie potrafi udowodnic czy ktos cos robil w celu prowokacjyjnym czy nie.
Ja potrafie ci wskazac sposob na odróżnienie tych sytuacji, nazywa sie on czytaniem w myslach.
Szkoda tylko ze tego nie potrafimy...
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
-Konfucjusz

