zefciu napisał(a):Czyli zamiast wyjaśnić, o co Ci chodziło, dopiszesz jeszcze "też". Ja bym wolał jednak, abyś pisał mniej, ale przemyślanych tez.
Szczytem głupoty jest domagać się argumentu, cytując zdanie z nim sąsiadujące.
Cytat:Ooooo - widać, że argumenty się kończą i zaczyna się obrażanie.
Nie. Zaczyna się twoje chamstwo i odpowiednia do niego reakcja z mojej strony.
Cytat:Zaangażowanie to było tak małe, że niektórzy musieli spierdzielić aż za Atlantyk.
Musieli?
Cytat:Bardzo fajne, ironiczne i w ogóle, ale zupełnie nie mające nic wspólnego z moją argumentacją.
Ależ owszem, mające, gdyż ty najwyraźniej wyobrażasz sobie, że wojna obronna z silniejszym przeciwnikiem to jest jakiś dobry okres na rozważania teologiczne, przemyśliwanie sobie wszystkich dogmatów i generalnie budowanie lepszego jutra i by żyło się lepiej.
Nie. Wojna to chaos. Wszystko co zostanie wówczas ustalone, uchwalone, czy orzeknięte jest podyktowane koniecznością, czystym pragmatyzmem. Ja pierdole. Jak bardzo trzeba nie znać historii żeby sobie z tego nie zdawać sprawy.
Cytat:Na wojnie różnymi rzeczami ludzie się kierują, a sprytni dowódcy wykorzystują to. Tolerowanie gwałtów ma na celu zwiększenie strat moralnych wrogiego narodu w nadziei, że wycofa się on z wojny.
Dlatego piszę, że każdy soldat musiał najpierw wylegitymować kobiecinę, a potem dopiero wyjmował wawrzona. Bo broń boże żeby zgwałcił jakąś sojuszniczkę i przyczynił się do spadku morale Armii Czerwonej i upadku misternego planu sprytnego dowódcy!
Cytat:Nadal nie uzasadniłeś, jak niby palenie czarownic na stosie usprawiedliwia się "stanem wojennym".
Konkretnie agresją inspirowaną przez Kościół Katolicki. Ten konkretnie przykład? Heretycy musieli jakoś skontrować oskarżenia papistów o ich konszachty z diabłem, a czarownictwo było z jego osobą bezpośrednio kojarzone. Średnie wieki i wczesna nowożytność to był okres, w którym w takie brednie wierzyła przygniatająca większość ludzi. Myśli o tolerowaniu diabła we własnych szeregach nie poprawiały morale, szczególnie jeśli wojna nie toczyła się najlepiej. Stąd podwyższona wrażliwość na wszelkie przejawy outsiderostwa.
Zresztą, Kościół katolicki robił tak samo - najwięcej czarownic palił w okresie kontrreformacji, kiedy wiara rzymska była zagrożona. To identyczne, dość powszechne zjawisko.
Cytat:Taka Joanna z Arc np. nigdy im nie wypowiedziała.
Teraz to już ci się wszystko pokiełbasiło. To była wojna, w której po obu stronach stali katolicy. No ale w sumie ta trwała 100 lat. Pewnie zdarzył się jakiś randomowy angielski heretyk, który dostał po łbie od francuskiego katolika. Brawo, pilaster byłby z ciebie dumny :lol2:
Cytat:Nadal nie uzasadniłeś, jak ta krwiożerczość (jej wewnętrzny komponent) usprawiedliwiona jest wypowiedzianą wojną.
Zapytujesz mnie o to już 15 raz, więc może lepiej cię odesłać do jakiejkolwiek literatury opisującej bezsens i okrucieństwa wojny.
Cytat:Czyli mylisz skutki i przyczyny.
To według ciebie Kościół wstawiał się właśnie za tymi biednymi palonymi czarownicami? :lol2:
semele napisał(a):tak się wzmacnia autorytet?
Chodziło o to, żeby pokazać, że heretycy to podludzie, z którymi nie trzeba dotrzymywać umów, a nawet nie można. Herezja była ówczesnym "lewactwem".

