Grim napisał(a):Tiaa, jesteśmy kościółkowe zombie, tylko że zamiast mózgów pożeramy idących za rękę homoseksualistów.No, i to jest sedno.

Sam przyznałeś, że mentalnie jesteście sto lat za Murzynami.
Brać przykład z Urugwaju? Ależ po co! Dyskutować merytorycznie? W żadnym razie!
Najlepiej bić krzesłem, wklejać koty i pedałów do gazu wysyłać.
Stare numery!
A gdy się pisze o laicyzacji, te same pieski KK wyskakują z pudełka i jak jeden mąż, jak kiwające się chińskie figurki powtarzają tę samą mantrę: 'nie jesteśmy państwem wyznaniowym', 'kler zna swoje miejsce' itd., a potem nieutuleni w żalu biorą udział w jakichś katolickich szopkach albo przyjmują katolicką moralność i punkt widzenia tych zacofańców na kwestię gejowsko-lesbijską.
Bo w sumie w czym wam przeszkadzamy?
A dokładnie w niczym, ale trzeba wywlec jakieś argumenty ni przypiął, ni wypiął z partyjnej /tfu, kościelnej nowomowy/ o jakimś zagrożeniu rodziny i tym podobnych bredniach.
Jak nazwać kogoś kto te brednie na temat środowiska gejowsko-lesbijskiego powtarza bezmyślnie po biskupach, kardynałach itd.? Gdybyśmy mieli trochę oleju w głowie, zerwalibyśmy konkordat i stali się państwem laickim.
Ale komuś jest widać na rękę kierować stadem baranów. A letni ateiści zamiast ze stada wystąpić, to za stadem idą i jak stado baranów powtarzają brednie sączone im z ambon:
- geje są be,
- homoseksualizm to choroba,
- homoseksualizm to zagrożenie dla rodziny itd.
No to jak ich nazwać, jak nie 'kościółkowcami'? Tacy z nich ateiści, jak z koziej dupy trąba, więc i całą episteme mają chrześcijańską, myślenie na temat mniejszości też.
Z czym do ludzi?
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

