nonk, do chuja pana, kto dał Ci prawo nazywania mnie kryptociotą?
Po raz kolejny powtórzę - nie znasz mnie, nie wiesz jak zachowuję się w rzeczywistości, nie ma pojęcia jaki jestem naprawdę wobec żadnej kwestii.
A już tym bardziej wobec kwestii mojej orientacji.
Nie, nie obnoszę się z tym.
Nie, nie pluję ludziom w twarz za określenie "pedał".
Nie, nie robię scen gdy ktoś zrobi mi jakiś przytyk.
A teraz przygotuj się na szok, bo żaden z moich znajomych tak nie robi.
Bo, do chuja pana, orientacja nie jest sednem mojej osoby. A jeżeli dla kogoś jest, niezależnie od tego jaka to jest orientacja, to tym gorzej dla niego.
Uwierz mi, że zarówno ja, jak i moi znajomi, nie traktujemy "wyoutowanych" i "otwartych" chłopców z brzuszkami wylewającymi się spod różowych koszulek na serio.
Bo nie traktujemy siebie nawzajem jako obiektów seksualnych, do chuja pana.
Nie liczy się dla nas to czy po imprezie idę opierdalać kutasy, czy robić cokolwiek innego. Przede wszystkim liczy się to czy można i jak można z daną osobą pogadać.
I tak. Nazywamy siebie nawzajem "tępymi pedałami" i "durnymi ciotami". I żaden z nas nie ma z tym problemów.
Bo w odróżnieniu od Ciebie żaden z nas nie ma problemów ze swoją tożsamością. Fin.
I po raz kolejny nie życzę sobie podnoszenia wątku mojej osoby w takim wymiarze. Bo nie jestem ani kryptociotą, ani niczym podobnym. Nie mam problemów z przyznaniem się do tego, że jestem gejem. Po prostu nikt mnie o to nie pyta, a ja nie będę chodził i ogłaszał wszem i wobec, bo to mija się z celem. I to nie byłaby żadna walka o swoje prawa i inne pierdololo. To byłby zwykły ekshibicjonizm emocjonalny i jedno wielkie towarzyskie gówno.
Po raz kolejny powtórzę - nie znasz mnie, nie wiesz jak zachowuję się w rzeczywistości, nie ma pojęcia jaki jestem naprawdę wobec żadnej kwestii.
A już tym bardziej wobec kwestii mojej orientacji.
Nie, nie obnoszę się z tym.
Nie, nie pluję ludziom w twarz za określenie "pedał".
Nie, nie robię scen gdy ktoś zrobi mi jakiś przytyk.
A teraz przygotuj się na szok, bo żaden z moich znajomych tak nie robi.
Bo, do chuja pana, orientacja nie jest sednem mojej osoby. A jeżeli dla kogoś jest, niezależnie od tego jaka to jest orientacja, to tym gorzej dla niego.
Uwierz mi, że zarówno ja, jak i moi znajomi, nie traktujemy "wyoutowanych" i "otwartych" chłopców z brzuszkami wylewającymi się spod różowych koszulek na serio.
Bo nie traktujemy siebie nawzajem jako obiektów seksualnych, do chuja pana.
Nie liczy się dla nas to czy po imprezie idę opierdalać kutasy, czy robić cokolwiek innego. Przede wszystkim liczy się to czy można i jak można z daną osobą pogadać.
I tak. Nazywamy siebie nawzajem "tępymi pedałami" i "durnymi ciotami". I żaden z nas nie ma z tym problemów.
Bo w odróżnieniu od Ciebie żaden z nas nie ma problemów ze swoją tożsamością. Fin.
I po raz kolejny nie życzę sobie podnoszenia wątku mojej osoby w takim wymiarze. Bo nie jestem ani kryptociotą, ani niczym podobnym. Nie mam problemów z przyznaniem się do tego, że jestem gejem. Po prostu nikt mnie o to nie pyta, a ja nie będę chodził i ogłaszał wszem i wobec, bo to mija się z celem. I to nie byłaby żadna walka o swoje prawa i inne pierdololo. To byłby zwykły ekshibicjonizm emocjonalny i jedno wielkie towarzyskie gówno.
