Cytat:Przepraszam jeśli uraziłem. Myślałem, żeś bardziej gruboskórny.
Uraziłeś? Po prostu nie będę udawał, że deszcz pada, jak mi w twarz plują.
Cytat:Po co wyjeżdżasz z jakimiś panami z brzuszkami i w różowych ciuchach, to nie wiem?... Smutne to, że ty i twoi znajomi nie traktujecie ich serio, zamiast próbować zaakceptować i zrozumieć. Wszyscy muszą być tacy sami i ubierać się tak samo, bo inaczej nie traktuje się ich serio? Myślałem, że ty i twoi znajomi jesteście mądrzejsi.
No patrz, takie z nas durne dziady.
A na serio - ani społeczeństwo w całości, ani żadna jego podgrupa nie jest zobowiązana do miłości wszystkich wokół, niezależnie od wszelkich składowych. Owszem, jest miło i sympatycznie, gdy wszyscy w danym miejscu się lubią. Ale nie zawsze się tak dzieje. Próbować zawsze próbujemy, a że nigdy nam nie wychodzi... Wiesz, kwestia która nas różni jest taka, że czym innym jest bycie kimkolwiek - gejem, prawakiem, lewakiem, pizdrakiem, fetyszystą stóp czy faszystą od głów do stóp - a czym innym jest obnażanie całemu światu swojej przynależności do tej czy innej grupy. I nie, nie mówię od razu, że wszyscy mają chodzić w jednorakich, szarych mundurach. W dobrym takcie jest zachować takie rzeczy dla siebie, dopóki nie będzie się zapytanym (zdaję sobie sprawę z tego, że często gdy ktoś Cię o coś zapyta, to pozostaje Ci już tylko ucieczka). I w taki właśnie sposób my się zachowujemy. Nie zmuszamy ludzi do tego, żeby rozumieli i akceptowali, bo na dłuższą metę to jest samobójcze zadanie. Zwłaszcza w tak świętojebliwym społeczeństwie jakie mamy, gdy mowa o kwestii orientacji bądź innych "polubień" łóżkowych.
A wygląd ma znaczenie. Często mówi więcej, niż to co dana osoba faktycznie wypowiada na ten czy inny temat.
Cytat:Ale widzę, że przez osmozę przyjęliście heteroseksualne normy, gdzie facet nie może nosić różowych sweterków.
Dzisiaj psa z kulawą nogą to nie obchodzi, jak ubiera się pan X, czy pan Y. To tak na marginesie.
Gówno prawda i gówno prawda.
Czym innym jest założenie różowego sweterka, jeżeli tylko pasuje on do stylizacji przyjętej przez konkretną osobę w konkretnym momencie, a czym innym jest założenie, jak wyżej przytaczałem, zbyt obcisłej koszulki na ramiączka, spod której wyłażą fałdki tłuszczu, a wszystko doprawić spodniami krótszymi niż moje bokserki.
I owszem, ludzi bardzo interesuje to jak inni się ubierają (a także golą, obcinają, malują i dobierają dodatki). Z dwóch powodów - po pierwsze rośnie świadomość dobrego wyglądu i poprawia się gust w Polsce, a po drugie (i znacznie ważniejsze) - wygląd zewnętrzny jest właściwie jedyną płaszczyzną według której można wyrobić sobie zdanie o ludziach spotykanych w sposób przypadkowy - w autobusie, tramwaju, metrze czy sklepie z ubraniami właśnie.
Ale czy ja naprawdę muszę Ci tłumaczyć takie banały?
Cytat:A dlaczegóż to nie traktujecie tychże panów serio?
Co wam nie pozwala traktować ich serio? - wdrukowana heteroseksualna norma.
Dlatego nie lubicie też drag queen i innych przejawów gejowskiego życia, bo wszystko musi być do obrzydzenia smutne.
A tymczasem gejowskie życie jest radosne, pełne barw. Po cóż z tego rezygnować?
Bo mężczyzna w porteczkach i za ciasnej bluzeczce, albo w sukience, może być co najwyżej motywem żartu (kabaretowym), bądź odrzucanym, gdy usiłuje się to zamienić w codzienny zwyczaj. I to nie są żadne wdrukowane heteronormy. To jest po prostu zwykłe przegięcie pały w drugą stronę. Wolność wolnością, ale eksperymenty na płci stwarzają pewien niesmak. Jestem total na bieżąco z tego typu kwestiami w odbiorze "codziennym" i widziałem jak to jest traktowane.
Mój drogi, mylisz gejowskie życie z jakąś wydumaną na bazie filmów i materiałów reklamowych idealną wizją życia San Francisco pierwszej połowy lat '70. Dla mnie i na oko co najmniej 95% moich znajomych gejowskie życie oznacza najzwyklejszą w świecie pracę czy naukę, po której chodzi się na imprezy, bądź ogląda film z ukochanym (zanim mi wytkniesz - piszę to zdanie w imieniu moich kolegów. Chyba nie zechcesz mi zaimputować, że można być gejem i mieć dziewczynę, prawda?
). I to nawet niekoniecznie muszą być "ONLY 100% HOMO PARTIES". Bo nikt nie chce odgradzać się od heterowiększości szklanym murem mentalnego getta. A jeżeli chcę, to jest durniem i samobójcą.
I nie wiem jak Twoje gejowskie życie, ale moje jak najbardziej pełne jest barw, dźwięków, śmiechu, spotkań towarzyskich i seksu. Ale nie zamienia się w groteskową maskaradę życia codziennego.
