A ja nic o pogadankach nie mówię, tylko o nauce pewnych umiejętności. Jak umiesz posługiwać się choćby prostymi mnemonikami to wydajność nauki rośnie, a gdzie masz się tych mnemotechnik nauczyć skoro większość nawet o nich nie słyszała? Od tego jest właśnie szkoła żeby z metodami nauki można się obeznać i nauczyć nimi posługiwać. Po cholerę uczyć czegokolwiek skoro skutków tej nauki nie widać? Przecież to wywalanie pieniędzy w błoto i marnowanie czasu. To już lepiej oddać dzieci na przechowanie do fabryki glinianych gwizdków. Nie dość że rodzicom zawadzać nie będą to się jeszcze czegoś pożytecznego nauczą i zarobią na cukierki... Systematyczność też nie bierze się z powietrza tylko z egzekwowania stawianych wymagań. Nie powiesz chyba że Azjaci sami z siebie tacy pracowici i zdyscyplinowani są? Oczywiście że nie każdy będzie chciał się uczyć, ale ja za przymusem szkolnym nie jestem i jak komu nie po drodze to niech robi co chce. Co więcej jak rozrabia to dobrze by było go z wilczym biletem odesłać w siną dal.
Sebastian Flak

