Xeo95 napisał(a):Zefciu, co sądzisz o słowach Dugina zamieszczonych w tym.wywiadzie:Stosunek do rzeczywistości przedchrześcijańskiej
http://wiernipolsce.wordpress.com/2012/0...-o-polsce/
Prawdą jest, że chrześcijanie wschodni malowali w swoich świątyniach podobizny Platona, Sokratesa czy Sybilli (zresztą Sybilla była uważana za natchnioną również na Zachodzie, por. Dies irae. Prawdą jest jednak też, że chrześcijanie niszczyli świątynie pogańskie (choć np. mnisi egipscy potrafili w takowych zamieszkać, co traktowali jako wyzwanie rzucone demonom), że w czasie chrztu rusi okładano i topiono figury pogańskich bożków. Tak więc owszem - teologia chrześcijańska widzi w filozofii przedchrzescijańskiej przygotowanie do Objawienia. Zaczyna się tutaj od Justyna Filozofa, który w Apologiach nazywał Sokratesa "chrześcijaninem", a kończy na archimandrycie Damaskinie i jego "Chrystusie - wiecznym Tao". Mówienie jednak o bezkonfliktowości to nadużycie.
Brak indywidualizmu w prawosławiu
I tutaj się nie zgodzę. Zwłaszcza, jeśli spojrzymy na to, co jest esencją prawosławia - życie monastyczne. To jest przecież absolutne skupienie na własnym zbawieniu. Gdzieś czytałem (chyba Gerontikon, ale głowy nie dam) porównanie życia monastycznego do psów goniących zająca. Zwycięski pies nie ogląda się na inne, tylko goni. Nie zniechęca się gdy widzi, że jego towarzysze odpadają, tylko skupia się na celu. Albo czym jest stwierdzenie "zbaw się sam, a tysiąc ludzi zbawi się wokół ciebie" św. Serafima Sarowskiego, jak nie właśnie zachętą do skupienia się na indywidualnym zbawieniu?
