Sajid napisał(a):Nakaz skakania na księżyc nie am żadnych racjonalnych podstaw.
A te nie pojawiłyby się gdyby to nie było wykonalne.
Po pierwsze jedno nie wynika z drugiego.
Po drugie czymś "racjonalnym" rzecz może być jedynie ze względu na coś innego. To kategoria służąca do oceny norm o charakterze instrumentalnym, a nie samoistnym. Niewykonalność nakazu może przez to stanowić w tym ujęciu kluczowy czynnik czyniący go idealnym środkiem do osiągnięcia niektórych celów... chociaż byłyby raczej cele charakteryzujące politycznego sabotażystę.
Sajid napisał(a):Sens jak widać widziano. Regulacje prawne dotyczące dzieci pojawiły się tam odrazu na początku XIX wieku. Potem stale były przez ten XIX wiek poszerzane-szereg różnych Factory acts.
W UK nie ustanowiono jednak wraz z nimi wydajnych narzędzi/instytucji mogących tenże stan prawny weryfikować, kontrolować.
Mało mnie interesuje to, czy ktoś widział w tym jakiś sens. Interesuje mnie to, czy to było wykonalne, a przytaczając te jak najbardziej znane mi dane tylko potwierdzasz przecież, że to co opisujesz było działaniem skierowanym jedynie pod publiczkę. No i nic dziwnego... spróbuj w jakąś Kambodżę ratować ustawą tak jak by chcieli tego tutaj niektórzy, stwórz instytucje mogące wdrażać w życie społeczne i gospodarcze podobne regulacje, a w dalszej kolejności zostaniesz po prostu odrobinę łagodniejszą wersją Pol Pota. Widać ludzie, którzy parali się tymi nonsensami doskonale o tym wiedzieli. Dopiero wraz z wrastającym poziomem PKB państwa europy zachodniej zaczęły faktycznie regulować te kwestie, zaś do tego czasu żadne bezsensowne wytyczne stojące w sprzeczności z sytuacją gospodarczo-społeczną WB najzwyczajniej nie przeszły.
Sajid napisał(a):W porównaniu do innych państw gdzie industrializacja miała w tym czasie miejsce Wielka Brytania się pod tym względem niechlubnie wyróżniała.
Niby pod jakim względem? W tamtym okresie dzieci pracowały w całej europie, a nie tylko w WB. Zresztą rzekomo straszliwy los dzieci w WB też jest mocno przerysowany o czym pisze się choćby i tutaj.
Sajid napisał(a):Aha. W tamtejszym czasie panowało w UK spore bezrobocie.
Nie wiem po co o tym wspominać. Przecież to oczywista konsekwencja jakiejkolwiek rewolucji o podłożu gospodarczym.
Sajid napisał(a):A co do szarej strefy. Żaden rozsądny pracownik nie powinien patrzyć na nią miłym okiem. Nawet jeżeli ma w nosie składki itd. to nie powinien mieć w nosie umowy zawieranej z pracodawcą na piśmie, która jest podstawowym dowodem na to, że taką pracę wykonuje/wykonywał. To niebezpieczne ładować się w coś takiego i powinno mieć miejsce jedynie w sytuacji skrajnej.
To już zależy z kim pracujesz. Zresztą koszty i upierdliwość związana z wytaczaniem procesu cywilnego sprawia, że dla większości ludzi umowa o pracę to i tak papier bez większego pokrycia.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
K.Bunsch

