Iselin napisał(a):A dlaczego właściwie nie sprawdziliście w polskiej wikipedii?Niewiele w niej pisze.
Łyszczyński miał już wcześniej olbrzymie problemy z Krk. Po raz pierwszy, gdy wystąpił z zakonu jezuitów, do których należał przez 8 lat, a po raz drugi, gdy wydal swoja córkę za bliskiego krewnego (stryja), za co został ekskomunikowany przez biskupa łuckiego Jana Stanisława Witwickiego. Normalnie, po roku ekskomuniki zostałby on postawiony automatycznie przed sądem kościelnym, gdyż pozostawanie przez rok w ekskomunice powodowało uznanie ekskomunikowanego za heretyka. Na szczęście dla Łyszczyńskiego biskup Witwicki awansował na diecezję poznańską, a jego następca biskup Leszczyński sprawy nie podjął.
Faktem jest, ze Łyszczyński został po raz pierwszy aresztowany przez biskupa wileńskiego Konstantego Brzostowskiego i postawiony przed sądem kościelnym. Jan III Sobieski anulował jednak jurysdykcje sądu kościelnego i przekazał oskarżonego polskiemu sejmowi.
Trzeba pamiętać, ze w Rzeczypospolitej było 17 diecezji Krk, których katoliccy szefowie automatycznie otrzymywali stołek senatora RP. W komisji sejmowej rozpatrującej sprawę Łyszczyńskiego zasiadało 4 biskupów, z oczywistych względów mających przemożny wpływ na jej wyrok.
Jakby tego jeszcze było mało, w sprawę osobiście zaangażował się nuncjusz papieski Giacomo Cantelmo, który oficjalnie żądał poddania oskarżonego torturom według praw inkwizycji hiszpańskiej, której wprowadzenia domagali sie w Polsce wszyscy biskupi. Dodatkowym pechem Łyszczyńskiego (wybranym nieprzypadkowo) było miejsce procesu, który odbywał sie w diecezji poznańskiej, którą dowodził wymieniony już wcześniej biskup Witwicki, który osobiście Łyszczyńskiego kiedyś ekskomunikował.
Wobec tylu "przypadkowych" zdarzeń wyrok mógł być tylko jeden, o czym napisał biskup warmiński Jan Stanisław Załuski: "wydano wyrok śmierci na ateistę, który sobie zasłużył na tysiąc śmierci".
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"

