http://wyborcza.pl/duzyformat/1,138063,1...jecia.html
Genialny tekst o agencjach pracy tymczasowej.
Genialny tekst o agencjach pracy tymczasowej.
Cytat:W Polsce mnożą się specjalne strefy ekonomiczne. Na świecie na strefy postawiła Korea Północna, Chiny, Filipiny, Białoruś. Strefy kuszą inwestorów niższą ceną ziemi, dotacjami państwowymi, niższym podatkiem. W zamian rządy liczą na zmniejszenie bezrobocia i dochody z zatrudnienia pracowników.
Na strefę wybiera się pustkowia. Gminy budują drogi, kanalizację, nawet uzbrajają teren pod fabryki. Firmy - głównie zagraniczne - wykorzystują szansę i stawiają blaszaki, rusza produkcja, najczęściej na trzy zmiany. Pracownicy zwożeni są z daleka, ze wsi i małych miasteczek, gdzie alternatywą jest zasiłek dla bezrobotnych albo wyjazd za granicę. Nie zatrudnia firma, ale agencja pracy tymczasowej.W każdej strefie są agencje. Płacą grosze za pracę od poniedziałku do soboty. Pracownicy mają krótkoterminowe umowy, zmuszani są do nadgodzin, nie przedłuża się im umów, jeśli chorują lub zajdą w ciążę, zwalniani są grupowo z powodu chwilowych przestojów. Oni ciągle są wystraszeni - mówi socjolog Małgorzata Maciejewska. W 2011 roku napisała raport o pracy w Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Nawet zatrudniła się przez agencję w koreańskim Chung Hong Electronics w Biskupicach Podgórnych, gdzie produkowane są części do telewizorów LG. W 2011 roku telewizory składały głównie kobiety. "przebywanie w środowisku, gdzie ciała pracownic są eksponowane na toksyczne związki chemiczne, przekładało się na zaburzenia hormonalne, wiele kobiet skarżyło się, że (...) nie miesiączkują lub mają bardzo nieregularne cykle". Według Maciejewskiej tymczasowość w fabryce nie wynikała z nagłych zapotrzebowań. Tymczasowość to stała polityka firmy. "Pracując na krótkoterminowych kontraktach, byłyśmy pierwszymi w kolejce do zwolnień. Niepewność i stres wzmagały się, kiedy zbliżał się termin wygaśnięcia umowy. (...) O utracie pracy powiadamiano telefonicznie (na dzień przed wygaśnięciem umowy). Jednak zdarzało się często, że pracownica tuż przed rozpoczęciem zmiany przychodziła po nową umowę i dowiadywała się, że już jej nie otrzyma. (...) Negocjacje, prośby i pytanie o przyczyny zwolnienia zwykle kwitowane były odwołaniem do woli pracodawcy, natomiast jakiekolwiek zapytania w biurze administracji fabryki ucinane były przekierowaniem nas do agencji".
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

