lumberjack napisał(a):Dopóki nie będziesz mieszkał sam, dopóki nie będziesz żył normalnie na co dzień z dziewczyną to nawet nie będziesz wiedział czy to to się nadaje na osobę, z którą można by założyć kiedyś w przyszłości rodzinę.Jedno drugiego nie wyklucza. Można mieszkać razem a jednocześnie z rodzicami (jej lub jego). Jak chałupa duża to i nawet problemu z miejscem nie będzie.
Rzecz jasna wiem, że to nie jest wymarzona sytuacja gdy ma się wścibskich czy niekiedy zrzędzących teściów pod jednym dachem ale moim zdaniem lepsze to niż ewentualne życie od pierwszego do pierwszego z dodatkowym zapasem reszty obowiązków na głowie (typu gotowanie itp.)
A i jak ktoś ma dziecko to dużo łatwiej jest żyć bo jest z kim pod opieką zostawić, nie potrzeba przedszkola lub jest komu do tego przedszkola zaprowadzić, itd.
Osobiście bardziej cenię sobie spokój dnia doczesnego niż satysfakcję z bycia "na swoim". Kiedy już to "na swoim" będzie możliwe to jak najbardziej ale na luzie a nie na frustrującej spinie.

Z drugiej strony jak już będziesz miał swoje cztery ściany i zamieszkasz tam z babą na test generalny waszego związku i tego testu nie przejdziecie to konkluzja będzie taka, że jedno z was zostanie samo z całą chałupą na głowie i opłaty nie będą już dzielone lecz pokrywane przez jedną osobę. A jeszcze gorzej jak kupicie na spółkę.
lumberjack napisał(a):Pośród moich znajomych każdy kto dobrze zarabia nie mieszka już z ancestorami.U mnie w firmie często widuję dosyć młodych ludzi, dobrze zarabiających z własnym nowym domem, samochodem (taka dzielnica, rozbudówka Warszawy) I wiesz co? Niejeden z nich ma kasy tyle co nic. Co z tego, że nieźle zarabia jak poszły kredyty, SUV-y kosztują, to samo z utrzymaniem niezłego domu.
Bilans finansowy u takich osób powoduje, że wcale nie widzą tych swoich pieniędzy bo szybko im uciekają. Nikt tak się nie liczy z groszem jak ta grupa ludzi. Co nie powiem czasem wygląda dosyć zabawnie.

Mierzenie sił nad zamiary to podstawa w miarę spokojnego bytowania.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
