lumberjack napisał(a):No ale ja widzę np. po moim kumplu, że to nie jest dobra opcja, bo w przypadku konfliktu między jego żoną a matką musi się opowiedzieć po którejś ze stron, a czasami każda ma swoje sensowne racje i co by nie zrobił, jest w dupie. Nieustanne bycie między młotem a kowadłem - nawet jeśli ma się zrównoważonych rodziców i drugą połówkę.To pewnie w jakimś tam stopniu uwarunkowania indywidualne, ale wydaje mi się, że żona i matka w jednym domu, zwłaszcza jeśli nie ma osobnych kuchni, to potencjalne źródło konfliktu.
Starsze pokolenie ma często naturalną tendencję do udzielania porad i oczekiwania, że wszystko będzie tak jak u nich, natomiast dla wielu młodych kobiet, które właśnie założyły rodzinę, nie ma nic gorszego od teściowej, która nawet w dobrych intencjach zasypuje radami na temat mężczyzn, dzieci, prowadzenia domu czy też, co gorsza, usiłuje ingerować w życie pary.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

