U mnie "Zrozumieć psa" Johna Bradshawa. Bardzo fajna rzecz, oparta na dosyć świeżych doniesieniach naukowych (autor sam pracuje naukowo na polu badań relacji psa z człowiekiem- jest antropozoologiem). Rozprawia się z pewnymi mitami na temat psiej natury i jej rzekomego podobieństwa do wilka (o którym też dominują zupełnie nietrafne wyobrażenia). Polecam. 
-------------
Tę książkę Kraussa skrytykował inny fizyk, a zarazem filozof nauki, o tu: http://www.nytimes.com/2012/03/25/books/....html?_r=0
Troszkę to rozeźliło Kraussa i ulżył sobie chłopina, jadąc po filozofii, a w szczególności filozofii nauki, po czym przepraszał i prostował jak się Dennett (filozof przecież) zgłosił do kolegi antyreligianta z pretensjami.
(więcej, nawet dużo więcej, tu: http://rationallyspeaking.blogspot.com/2...-with.html)
Nie bardzo rozumiem, jak tego typu książki mają umacniać ateizm- chyba przez budowanie przesądów, jakoby fizyczne wyjaśnienia jakoś dotykały kwestii takich, jak postawiona przez Leibniza (swoją drogą zupełnie mnie ona nie rusza jako ateisty). :roll: Heller w "Ostatecznych wyjaśnieniach Wszechświata" nawiązuje do pewnych fizycznych koncepcji powstania Wszechświata z niczego, wskazując jednak, że to jedynie nieudane odsuwanie problemu pt. "skąd to wszystko?", pozostawiające otwartą kwestię: skąd miałoby się wziąć hipotetyczne prawo fizyczne, reguła według której wszystko miałoby wyskoczyć spontanicznie z (rzekomej) nicości?

-------------
korsarz napisał(a):kolejny cios w religijne wyjaśnienie i sens tego wszystkiego. Polecam, zwłaszcza rozdział ''Wielki przypadek?''
Tę książkę Kraussa skrytykował inny fizyk, a zarazem filozof nauki, o tu: http://www.nytimes.com/2012/03/25/books/....html?_r=0
Troszkę to rozeźliło Kraussa i ulżył sobie chłopina, jadąc po filozofii, a w szczególności filozofii nauki, po czym przepraszał i prostował jak się Dennett (filozof przecież) zgłosił do kolegi antyreligianta z pretensjami.
(więcej, nawet dużo więcej, tu: http://rationallyspeaking.blogspot.com/2...-with.html)Nie bardzo rozumiem, jak tego typu książki mają umacniać ateizm- chyba przez budowanie przesądów, jakoby fizyczne wyjaśnienia jakoś dotykały kwestii takich, jak postawiona przez Leibniza (swoją drogą zupełnie mnie ona nie rusza jako ateisty). :roll: Heller w "Ostatecznych wyjaśnieniach Wszechświata" nawiązuje do pewnych fizycznych koncepcji powstania Wszechświata z niczego, wskazując jednak, że to jedynie nieudane odsuwanie problemu pt. "skąd to wszystko?", pozostawiające otwartą kwestię: skąd miałoby się wziąć hipotetyczne prawo fizyczne, reguła według której wszystko miałoby wyskoczyć spontanicznie z (rzekomej) nicości?
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."

