Cytat: - Zakazy nie zadziałają. Dla rynku pracują najwybitniejsi ludzie, dostają za to milionowe premie. Nadzieja, że urzędnicy nadążą za ich pomysłami w trybie online, jest naiwnością.
Ale gdyby ten cały finansowy hazard opodatkować, wtedy opłacalność byłaby zupełnie inna. Chcesz rozhuśtać kursy, sto razy dziennie kupić i odsprzedać opcje na ryż? Proszę bardzo, tylko musisz zapłacić niewielki podatek od każdej z tych stu transakcji. Więc się też sto razy zastanowisz, czy to się opłaca. To się nazywa podatek Tobina. Od dawna leży ten pomysł na stole, gotowy, policzony.
No i?
- Nie da się.
Aha.
- Ten podatek ma sens tylko wtedy, jeśli wszyscy go wprowadzą. Inaczej ci uczciwsi, którzy to zrobią, dokonują samobójczego działania, bo kapitał się przeniesie do tych, którzy go nie wprowadzą. I uczciwi dostaną po głowie.
Musiałoby dojść do jakiejś jeszcze większej tragedii niż w 2008 roku. Do szoku światowego na jeszcze większą skalę, żebyśmy ze strachu solidarnie się zdecydowali na poważne zmiany. Od pierwszego poważnego kryzysu finansowego sprzed 200 lat wiemy, że taki szok wytwarza klimat do przebudowy świata. W ten sposób powstał bank centralny, ubezpieczenie depozytów bankowych, regulatorzy rynku itd.
Są kraje, w których sektor finansowy jest siłą gospodarki, i one nie będą zainteresowane opodatkowaniem tego typu transakcji. Kapitał po prostu ma narodowość.
Kolejny świetny wywiad Sroczyńskiego. http://wyborcza.pl/magazyn/1,137946,1597...html#CukGW
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

