Facet to musi mieć tylko zwierza w centrum pola widzenia i najlepiej, aby nic innego go nie rozpraszało. Dlatego częściej omija wzrokiem informacje, których nie szuka. Tak też wyjaśniam, dlaczego sam gapiłem się w to tyle czasu, zanim zauważyłem 
Otóż trzeba zwrócić uwagę na fakt, że grupa "Azjaci i rdzenni Amerykanie" ma niższe wyniki niż mieszańcy rasy białej i czarnej. A przecież normalnie powinni mieć wyższe niż biali, o jakieś 2-3 punkty.
Zatem spadek jest wręcz dramatyczny. Aż o 12-13 punktów. To znaczy, że według tego badania, wpływ czynników poza-rasowych jest największy, a rasa może mieć znaczenie minimalne.
A w tekście z Wiki najzabawniejszy był ten fragment:
Both Levin and Lynn ... omitted discussion of Asian adoptees.
Toż to jak wybitni naukowcy! Można by rzec: rasowi. Ignorują wyniki, które nie pasują im do z góry założonych tez
Jednym z takich czynników, którego nie powinno się pomijać w interpretacjach, jest znany z psychologii ewolucyjnej mechanizm, który sprawia, że mężczyźni czują bliższą więź emocjonalną z dziećmi, które postrzegają jako podobne do siebie.
Zresztą bez względu na płeć, bardziej opłaca się rodzicom inwestować zasoby w dzieci, które mają ich geny, niż w obce dzieci. Dlatego na skutek selekcji naturalnej, odpowiednie skłonności musiały zostać utrwalone w populacji.
I kolejność grup w wynikach dokładnie odzwierciedla te tendencje.
Oczywiście istnieją także inne możliwe przyczyny tych różnic. Bardzo ważne jest np. z jaką grupą w klasie się identyfikowali, jakie dzieci mieli znajomi i krewni ich rodziców adopcyjnych (może były to jedyne czarne dzieci w ich otoczeniu) itp itd. To wszystko może mieć wpływ na wyniki i w rzetelnych badaniach nie powinno zostać pominięte.

Otóż trzeba zwrócić uwagę na fakt, że grupa "Azjaci i rdzenni Amerykanie" ma niższe wyniki niż mieszańcy rasy białej i czarnej. A przecież normalnie powinni mieć wyższe niż biali, o jakieś 2-3 punkty.
Zatem spadek jest wręcz dramatyczny. Aż o 12-13 punktów. To znaczy, że według tego badania, wpływ czynników poza-rasowych jest największy, a rasa może mieć znaczenie minimalne.
A w tekście z Wiki najzabawniejszy był ten fragment:
Both Levin and Lynn ... omitted discussion of Asian adoptees.
Toż to jak wybitni naukowcy! Można by rzec: rasowi. Ignorują wyniki, które nie pasują im do z góry założonych tez

Adam_S napisał(a):...wpływ na IQ mają zarówno czynniki genetyczne jak i środowiskowePytanie jest jednak takie, czy istnieją czynniki wrodzone, które sprawiają, że rasa czarna ma niższe IQ. Bo fakt, że środowiskowe mają wpływ na IQ, jest już oczywisty (łatwiej tego dowieść).
Adam_S napisał(a):"Równość" jest ostatnią rzeczą jaką można wyczytać z tej tabeli.Co prawda zapamiętałem mniejszą różnicę między Azjatami/Indianami a Murzynami, ale mimo wszystko, kluczowe znaczenie mają tu czynniki środowiskowe.
Jednym z takich czynników, którego nie powinno się pomijać w interpretacjach, jest znany z psychologii ewolucyjnej mechanizm, który sprawia, że mężczyźni czują bliższą więź emocjonalną z dziećmi, które postrzegają jako podobne do siebie.
Zresztą bez względu na płeć, bardziej opłaca się rodzicom inwestować zasoby w dzieci, które mają ich geny, niż w obce dzieci. Dlatego na skutek selekcji naturalnej, odpowiednie skłonności musiały zostać utrwalone w populacji.
I kolejność grup w wynikach dokładnie odzwierciedla te tendencje.
Oczywiście istnieją także inne możliwe przyczyny tych różnic. Bardzo ważne jest np. z jaką grupą w klasie się identyfikowali, jakie dzieci mieli znajomi i krewni ich rodziców adopcyjnych (może były to jedyne czarne dzieci w ich otoczeniu) itp itd. To wszystko może mieć wpływ na wyniki i w rzetelnych badaniach nie powinno zostać pominięte.
Patafil napisał(a):http://erectuswalksamongst.us/Szkoda czasu na czytanie książek o teoriach i hipotezach, skoro istotny jest tylko stan faktyczny. Przydałby się link do jakichś badań, które nie obalają się same i nie mają rażących braków metodologicznych (z perspektywy tezy o wrodzonym niższym IQ rasy czarnej).
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.

