. Świetny artykuł o gospodarce Polski w ciągu tysiąca lat (mnóstwo ciekawych danych i wykresów):
http://www.nobe.pl/gospodarka-pol-1000.htm
Zmasakrowanie korwinistycznych bzdur o wolnym rynku w Chinach:
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=99
Tu o tym samym:
http://www.ngopole.pl/2012/01/18/made-in...wy-tygrys/
http://www.nobe.pl/gospodarka-pol-1000.htm
Zmasakrowanie korwinistycznych bzdur o wolnym rynku w Chinach:
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=99
Cytat: W Chińskiej Republice Ludowej nie ma żadnego wolnego rynku. Pomijając Hongkong [a także Makau i Specjalne Strefy Ekonomiczne-mój przyp.] (w którym mieszka mniej niż 1% mieszkańców ChRL), wolność gospodarcza jest tam – ogólnie rzecz biorąc – o wiele bardziej ograniczona niż w większości państw UE. Łatwo to sprawdzić choćby w powszechnie uznawanych rankingach wolności gospodarczej Fundacji Heritage i Instytutu Frasera – instytucji w żaden sposób nie kojarzonych z socjalizmem, lewactwem ani Unią Europejską. Wg tegorocznego rankingu Heritage Chiny znajdują się na 126 miejscu na 157 sklasyfikowanych państw, za wszystkimi państwami członkowskimi UE, pod koniec grupy państw „w większości pozbawionych wolności” (Polska, najniżej niestety sklasyfikowane państwo należące do Unii, jest w tej samej grupie, ale jednak sporo wyżej – na miejscu 83). Dokładne dane, na podstawie których można porównać ChRL z innymi państwami wg rankingu Heritage, można znaleźć tutaj – okazuje się, że Chiny dobrze prezentują się na tle państw członkowskich UE jedynie pod względem mniejszych rozmiarów rządowej biurokracji (pod tym względem wyprzedzają wszystkie kraje Unii), większej wolności rynku pracy (wyprzedzają tu 15 państw Unii, w tym Polskę) oraz większej wolności fiskalnej (wyprzedzają tu 16 państw Unii, ale nie Polskę). Pod względem wolności rynku pieniężnego wyprzedzają jedynie Łotwę, Bułgarię i Rumunię, pod względem wolności od korupcji jedynie Rumunię, natomiast pod względem wolności prowadzenia biznesu, wolności handlu, wolności inwestowania, wolności rynku finansowego oraz poszanowania praw własności ustępują wszystkim państwom należącym do UE. Szczególnie ten ostatni element wygląda w ChRL źle, co jednak nie powinno dziwić w obliczu masowych wywłaszczeń chłopów, budzących zaniepokojenie nawet wśród doradców chińskiego rządu. Z kolei wg rankingu Frasera za rok 2005 (najnowszego, opublikowanego w 2007 r.) Chiny znajdowały się na 86-90 miejscu (na 141 sklasyfikowanych państw), wyprzedzając sposród państw członkowskich UE jedynie Słowenię, która zajmowała miejsce 91-96 (Polska była na miejscu 56-58). Tak więc okazuje się, że „uznające wolny rynek” państwo chińskie w większym stopniu kontroluje handel i produkcję niż Unia Europejska. Kontroluje również, podobnie jak rządy państw UE, nauczanie – w Chinach istnieje coś takiego, jak obowiązek szkolny, i dotyczy on dzieci i młodzieży od 7 do 17 roku życia. W dodatku te dzieci i młodzież (jak również dorośli) mają tam znacznie ograniczony dostęp do niezależnie zdobywanej wiedzy z uwagi na panującą w ChRL cenzurę środków masowego przekazu z internetem włącznie – nieporównywalną z ograniczeniami panującymi w UE. Mam wątpliwości, czy Pan Janusz mieszkając w Chinach mógł prowadzić tam blog, w którym regularnie krytykowałby chińskie wladze w podobny sposób, w jaki krytykuje tu władze UE i Polski…
Tu o tym samym:
http://www.ngopole.pl/2012/01/18/made-in...wy-tygrys/
Cytat: Brak kreatywności i inicjatywy będzie coraz mocniej ciążył na chińskiej gospodarce, zwłaszcza, że najważniejsze i najbardziej dochodowe sektory gospodarki są zarezerwowane dla przedsiębiorstw państwowych, korzystających z 80 procent pożyczek bankowych. W rezultacie zaledwie stu pięćdziesięciu firmom o zasięgu krajowym i stu dwudziestu tysiącom przedsiębiorstw regionalnych przypada lwia część udziałów, podczas gdy cztery miliony firm prywatnych i dziesiątki milionów małych prywatnych przedsiębiorstw muszą walczyć o okruchy. Według statystyk, owe sto pięćdziesiąt wielkich firm generuje ponad dwie trzecie wartości chińskiego PKB, a ich zyski odpowiadają połowie majątku narodowego.
Chociaż wiele firm jest notowanych na giełdzie papierów wartościowych bądź oficjalnie sprywatyzowanych, w rzeczywistości rząd zachowuje co najmniej połowę –czy nawet dwie trzecie akcji, a zarząd tych przedsiębiorstw jest wybierany przez Komisję Nadzoru i Administrowania Państwowymi Aktywami, po konsultacji z Komunistyczną Partią Chin.
Nic zatem dziwnego, że dwie trzecie członków zarządów i trzy czwarte menedżerów należy do partii komunistycznej. Partia ta liczy 85 milionów członków, a lista kandydatów liczy 80–100 milionów oportunistów. Obecny premier Wen Jiabao jeszcze w roku 2008 chwalił się, że chińska partia komunistyczna reprezentuje lud i dlatego dyktatura proletariatu jest najlepszym ustrojem na świecie…
Chiny nadal działają w oparciu o „plany pięcioletnie”, stąd rachityczny sektor prywatny zmuszony jest działać w obrębie ścisłych ram ustalonych przez dyktatorską partię, która w umożliwieniu swobodnego rozwoju większości populacji widzi zagrożenie dla swej władzy. Stąd też żaden przedsiębiorca nie może rozwinąć działalności bez całkowitego podporządkowania się rozkazom monopartii i bez przekupywania urzędników państwowych. Poza tym, swoisty system dzierżawy obowiązujący w Chinach od wielu lat sprawił, że nic tak naprawdę nie należy do osób prywatnych: ani ziemia, ani nawet mieszkania.

