http://wyborcza.pl/duzyformat/1,139142,1...a_zle.html
Jakoś mnie ta dwulicowość i skurwysyństwo tych gości nie dziwi. Wszyscy wielcy obrońcy życia są siebie warci.
Cytat:Znam też trochę lekarzy, którzy "nawrócili się", przestali przerywać ciąże, jak już "wyskrobali" sobie dwa porządne mieszkania w Warszawie albo piękną willę. Teraz są już bardzo przeciw. O jednym lekarzu, znane nazwisko, przez lata mówiło się nawet "złota łyżka". A teraz jest publicznie przeciw i pierwszy chce rzucać kamieniem. Nie wypada mi lub wręcz nie wolno mi wymieniać nazwisk, zwłaszcza kiedy obowiązuje mnie tajemnica lekarska, ale bardzo drażni mnie ta hipokryzja. Żonie jednego znanego przeciwnika diagnostyki prenatalnej robiłem amniopunkcję, w wielkiej tajemnicy, żonie obrońcy życia terminowałem ciążę z zespołem Downa. Pytałem: jak to jest, przecież jesteście przeciw? A oni mówili: słuchaj, to naprawdę "wyjątkowa sytuacja" Wyjątkowa, bo dotyczyła ich osobiście, a nie ich pacjentek. Bo dla pacjentek zawsze mają żelazne sumienie.
Jakoś mnie ta dwulicowość i skurwysyństwo tych gości nie dziwi. Wszyscy wielcy obrońcy życia są siebie warci.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

