Socjopapa napisał(a):Sugerujesz, że ten osobnik zrobił to co zrobił, bo uwierzył Korwinowi?Nie. Sądzę, że w życiu kilkadziesiąt czy kilkaset razy usłyszał właśnie takie rzeczy, mówione jako prawdy objawione lub jako dobry żart: a to, że kobiety zawsze stawiają opór, a to, że jak dama mówi być może, to znaczy tak, różne takie ludowe mądrości. Korwin jest tylko jednym z objawów czegoś takiego - bo w tej całej aferze z jego tekstami bardzo często brakowało mi właśnie takiej refleksji: że niezależnie od tego, jakie ma się zdanie na temat poglądów gospodarczych Korwina, te konkretne teksty to szkodliwe bzdury i powtarzanie tego bezrefleksyjnie jest szkodliwe. Czytałam za to pełno komentarzy, że może w sumie ma rację, że babcia też tak mówiła, że on się po prostu zdenerwował, że kontekst... Tymczasem taki gość, który słyszy coś takiego sto tysięcy razy, nie zastanawia się nad kontekstem czy innymi okolicznościami, tylko przyjmuje takie podejście za swoje. I masz pasztet.
W związku z tym tym bardziej irytujące jest najeżdżanie na wszelkie akcje mające uświadomić, że nie znaczy nie, a gwałcą nie tylko obcy ludzie w parku, ale często właśnie koledzy na imprezie. Kiedy tylko wspomni się coś takiego, zaraz podnosi się larum, że nawiedzone feministki histeryzują, bo tylko marzą o tym, żeby pozamykać wszystkich mężczyzn w więzieniach.
Może ten chłopak nie rozwaliłby życia sobie i komuś, gdyby parę razy usłyszał, że nie często naprawdę znaczy nie, a durne teksty są właśnie durne, a nie zabawne.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

