Neuromanta napisał(a):Związki mogą być. Aby nie na państwowym garnuszku tuczone...
Rozwiązaniem mogłaby być rada pracownicza wybierana z pracowników przedsiębiorstwa przez pracowników przedsiębiorstwa:
1-4 pracowników - brak rady
5-20 pracowników - 1 osoba
21-50 pracowników - 3 osoby
51-100 pracowników - 5 osób
101-200 pracowników - 7 osób
201-400 pracowników - 9 osób
401-700 pracowników - 11 osób
701-1000 pracowników - 13 osób
1001-1500 pracowników - 15 osób
później na każdych 500 pracowników - dodatkowe 2 osoby.
Członkowie rady pracowniczej pracują normalnie na swoich stanowiskach, ale na czas pełnienia swoich radnych powinności opłacani są przez pracodawcę.
Nie wolno ich zwolnic, opiniują przyjęcia i zwolnienia pracowników, rozmawiają z pracodawca o podwyżkach, warunkach pracy i innych sprawach pracowniczych. W razie sporu z pracodawcą mogą udać się do sądu pracy. Obu adwokatów opłacić musi pracodawca. Taki system obowiązuje w Niemczech i się sprawdza.
Członkowie rad pracowniczych mogą, ale nie muszą należeć do związków zawodowych.
Inni pracownicy przedsiębiorstwa mogą, ale nie muszą należeć do związków zawodowych.
Ze składek związkowych płacone jest wynagrodzenia za strajk.
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"

