http://wyborcza.pl/1,75478,16294371,Dzie...z36xSRl0Pq
A katotalibowie pewnie świętują kolejne uratowane "życie".
Cytat:"W poniedziałkowym numerze "Wprost" opisuje stan dziecka, które urodziło się w wyniku decyzji prof. Chazana. "Dziecko leży w szpitalnym inkubatorze. (...) Jan nie płacze. Ale nie wiadomo, czy śpi, bo jednego oka nie ma. A to, które jest, nie ma powieki. No i jeszcze jakoś tak jakby wisiało, jakby zostało wypchnięte z oczodołu. Dowiaduję się, że to przez ciśnienie w głowie. Wiem jeszcze, że brakuje części kości czaszki i że opony mózgowe są na wierzchu. I że gdyby nie morfina, cierpienie byłoby niewyobrażalne. Czeka w szpitalu na śmierć. Ma otwartą ranę głowy i twarzy"
A katotalibowie pewnie świętują kolejne uratowane "życie".
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

