Wilk, doprawdy nie mam pojęcia, gdzie takich indywidualistów, których mieszasz z liberałami, wyciągnąłeś. Ja jeszcze nigdy takiego nie spotkałem. Najbliżej Twoim indywidualistom są anarchiści czy jacyś hipisi, ale oni z liberałami mają tyle wspólnego co krzesło z krzesłem elektrycznym.
Najkrócej rzecz ujmując różnica między liberałami a konserwatystami (w zakresie Twojego konika czyli hierarchii) sprowadza się do podejścia do tego jak hierarchia powstaje i jakie miejsce zajmują w niej jednostki.
Konserwatyści uważają, że hierarchia jest dana z góry i że byle pizda może być wysoko czy najwyżej w hierarchii o ile tylko narodziła się z właściwego łona. I tę hierarchię obwarowują przepisami. Fakt, że konieczną konsekwencją takiego podejścia jest degeneracja stojących najwyżej czy wysoko w hierarchii, pokazała historia, więc nie będę się szerzej nad tym pastwił.
Liberałowie natomiast uważają, że hierarchia powstaje samorzutnie i jest płynna - stawia na jej szczycie jednostki najwybitniejsze, które swoją wartość muszą udowodnić i udowadniać, żeby utrzymać się na szczycie. W konsekwencji, byle pizda, choćby się narodziła z najlepszego łona, na szczyt się nie dostanie/względnie się na nim nie utrzyma. Taka hierarchia zmusza/zachęca więc do stałego wysiłku, przekraczania swoich granic.
Do szczegółów Twojego tekstu nie będę się odnosił, może poza jednym: jestem zdeklarowanym liberałem a znałem/znam osoby, które bez skrępowania mogę nazwać swoimi autorytetami. Nie da się uczyć od lepszych od siebie, jeśli się wpierw nie uzna ich wyższości w danej dziedzinie.
Najkrócej rzecz ujmując różnica między liberałami a konserwatystami (w zakresie Twojego konika czyli hierarchii) sprowadza się do podejścia do tego jak hierarchia powstaje i jakie miejsce zajmują w niej jednostki.
Konserwatyści uważają, że hierarchia jest dana z góry i że byle pizda może być wysoko czy najwyżej w hierarchii o ile tylko narodziła się z właściwego łona. I tę hierarchię obwarowują przepisami. Fakt, że konieczną konsekwencją takiego podejścia jest degeneracja stojących najwyżej czy wysoko w hierarchii, pokazała historia, więc nie będę się szerzej nad tym pastwił.
Liberałowie natomiast uważają, że hierarchia powstaje samorzutnie i jest płynna - stawia na jej szczycie jednostki najwybitniejsze, które swoją wartość muszą udowodnić i udowadniać, żeby utrzymać się na szczycie. W konsekwencji, byle pizda, choćby się narodziła z najlepszego łona, na szczyt się nie dostanie/względnie się na nim nie utrzyma. Taka hierarchia zmusza/zachęca więc do stałego wysiłku, przekraczania swoich granic.
Do szczegółów Twojego tekstu nie będę się odnosił, może poza jednym: jestem zdeklarowanym liberałem a znałem/znam osoby, które bez skrępowania mogę nazwać swoimi autorytetami. Nie da się uczyć od lepszych od siebie, jeśli się wpierw nie uzna ich wyższości w danej dziedzinie.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
