Tu mamy doskonały przykład przejścia od pojęcia do jego radykalnego znaczenia,
Najpierw Wilk pisze:
Człowiek każdy jest jednostkowy (nie zdarzają się ludzie, którzy by zamieszkiwali dwa ciała na raz), jest niezależny od pewnych aspektów rzeczywistości (nie w pełni nimi warunkowany), jest autonomicznym układem w sensie cybernetycznym i jest zamknięty - jak się go otworzy, to wlezie zakarzenie i on umrze.
Potem przechodzi się do wersji radykalnej tego twierdzenia:
No a potem o owej niedorzeczności można napisać esej.
Tylko po co, skoro nikt takiego zwierzęcia nie szukał?
Najpierw Wilk pisze:
Cytat:Indywidualizm zakłada że człowiek jest jednostką, że jest istotą niezależną, autonomiczną, i stanowi sam w sobie zamkniętą całość.Co jest dość rozumną tezą.
Człowiek każdy jest jednostkowy (nie zdarzają się ludzie, którzy by zamieszkiwali dwa ciała na raz), jest niezależny od pewnych aspektów rzeczywistości (nie w pełni nimi warunkowany), jest autonomicznym układem w sensie cybernetycznym i jest zamknięty - jak się go otworzy, to wlezie zakarzenie i on umrze.
Potem przechodzi się do wersji radykalnej tego twierdzenia:
Cytat: Nie ma na ziemi człowieka który byłby w pełni niezależny, w pełni autonomiczny, i który stanowiłby niezależną całość.Dodajemy sobie przydawkę "w pełni" i już z całkiem rozumnej tezy robi się niedorzeczność.
No a potem o owej niedorzeczności można napisać esej.
Tylko po co, skoro nikt takiego zwierzęcia nie szukał?


