exodim napisał(a):No, niestety.
Znikł w otchłani wieków model artysty, który ja najbardziej poważam. Artysta kiedyś był po pierwsze rzemieślnikiem, po drugie człowiekiem szeroko wykształconym, po trzecie uprawiał sztukę dla pieniędzy, a nie dla sztuki.
Takim artystą był np. Hieronim Bosch, ale także Da Vinci, Jan Matejko i generalnie większość znanych obecnie artystów sprzed epoki impresjonistów. Impresjonizm, który nie wymagał specjalnego warsztatu (co nie znaczy, że najwybitniejsi jego przedstawiciele go nie posiadali - po prostu nie był to warunek konieczny do zostania impresjonistą) zrobił się popularny wśród pseudoartystów, którzy nie dostali się na paryską akademię, zostali z niej wyrzuceni lub nawet nie mieli pieniędzy na czesne, a dekadencja tamtych czasów, wzrost zapotrzebowania na sztukę "wyższą" przez warstwy drobnomieszczaństwa i bezsilność akademików w walce z tymi problemami spowodowała akceptację bylejakości i pseudosztuki. I od tamtej pory artystą jest każdy, kto siebie tak nazywa.
Sprawa jest bardziej skomplikowana niż myślisz i piszesz.
Człowiek jest istotą twórczą i pragnącą się realizować.
Jest mnóstwo dyskusji dotyczących tego, jaki klimat jest lepszy dla twórców.
Klimat- rozumiem bardzo szeroko. Gdzie rodzi się artysta?
Warsztat. Oczywiście rzeźbiarz to wg mnie stoi najwyżej w hierarchii..
Sam warsztat bez duszy - to chyba wszystkie pomniki JP w Polsce

Chyba, że cos tutaj wkleimy. M
oże największym dziełem sztuki był ten, który padł przygnieciony meteorytem.
