DziadBorowy napisał(a):Owszem. Jednak pomysł aby zwiększyć popyt przez sztuczne zwiększenie płac spowoduje albo inflację albo wzrost bezrobocia - skutek ten sam - po chwilowym wzroście popytu bolesny spadek.Tylko co to jest sztuczne zwiększenie płac?
W artykule dużo uwagi poświęcono rozważaniom nad inną kulturą gospodarczą na zachodzie a inną u nas. A jak użyjemy kontrastu między zachodem a np. Ukrainą/Rosją to na tej płaszczyźnie efekt będzie jeszcze lepszy.
Wzrost inflacji nie jest żadnym pewnikiem, ponieważ przedsiębiorcy nie znajdują się na tym samym pułapie. To oznacza, że gdy jeden podwyższy ceny asekurując się przed podwyżką płac, drugi jeszcze tylko na tym skorzysta pozostawiając ceny na tym samym poziomie i w rezultacie zgarniając jego klientelę.
To tylko dywagacje, ale tak już się składa, że w tych prostych dywagacjach krążących gdzieś wokół (pozornie tylko prostego i jednoznacznego) prawa popytu-podaży te same wymienione przed chwilą prawo w tej samej sytuacji X można dopasować do dwóch różnych skutków, mechanizmów działania.

Dlatego traktuję je bardzo ostrożnie, zdecydowanie woląc w dyskusji argumenty z doświadczenia.
Tak jeszcze odnośnie zatrudnienia.
W artykule zwrócono uwagę na to iż większy popyt=więcej zamówień a w konsekwencji więcej zapotrzebowania na pracowników.
Po drugie bardzo mało pracodawców zatrudnia kogokolwiek ponad tyle ile naprawdę tego sytuacja wymaga. To oznacza iż zwolnienie pracownika często związane byłoby ze zmniejszeniem produkcyjności. Nie można tego sobie wytłumaczyć przerzuceniem zadań na resztę pracowników, ponieważ najprawdopodobniej gdyby było to możliwe/skuteczne to miałoby miejsce wcześniej i do zatrudnienia tegoż pracownika nigdy by nie doszło. W naszych realiach jest to poważna decyzja i raczej nie ma miejsca gdy naprawdę mieć nie musi.
To powyżej to ponownie dywagacje ale są jedynie reakcją.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
