gar_owsa napisał(a):Czy są tu teiści co próbowali być ateistami i im się nie udało? Powód jaki kolwiek np. brak argumentów racjonalnych, psychologiczny czynnik, brak widoku perspektywy w takim życiu, lub niemożliwość nadania życiu własnego sensu, może strach, może brak tych pięknych doznań uczuć religijnych? Bardzo proszę jak ma ktoś ochotę się podzielić.
Ja być takim. Urodziłem się w rodzinie katolickiej, a więc chrzest, komunia, bierzmowanie i ślub kościelny. W wieku lat kilkunastu odrzuciłem świadomie Boga, później było bierzmowanie więc na chwilę do Niego wróciłem, następnie żyłem jak wierzący-niepraktykujący, znowu chwilowy przebłysk przed ślubem i po ślubie już świadome stawanie się ateistą. I przyszedł dzień, gdy Pan Bóg "pstryknął palcami" i się zaczęła mordęga. Pstryknięcie palcami to moment gdy doświadczyłem obecności Boga. Natomiast nic takiego ode mnie nie wyszło co spowodowałby tą zmianę. Od tego jak patrzysz na świat zależy jakie argumenty przyjmiesz. Tak samo z widokiem perspektyw i nadaniem sensu życiu. Strach? To częsty, ale bardzo kiepski argument, mówiący, że ludzie wierzący uciekają w jakieś bajki, bo boją się życia. Z dzisiejszej mojej perspektywy łatwiej byłoby mi żyć, gdybym nie wierzył. W takim sensie, że nie musiałbym przestrzegać nauczania Pana mojego Jezusa Chrystusa i łatwiej byłoby mi w pracy. Piękne doznania religijne. Hmm... Jakoś sobie nie przypominam.

