zefciu napisał(a):Podejmowania wolnego wyboru. Nie można zdefiniować wszystkich pojęć, jakimi się posługujemy.
Po czym rozpoznajesz swój wolny wybór, skąd pewność, że właśnie jego doświadczasz? Skąd jasność, co jest człowiekiem, a co nie?
Chodzi mi o to, że mówisz o wolnym wyborze "coś takiego", albo mówisz "człowiek to człowiek", a więc nadajesz każdemu z tych terminów pewną pojęciową jednorodność, która- co wynika z Twojego obstawania przy jedności rzeczywistości- znajdować miałaby odbicie (o ile pojęcia te nie są "zakłamane") w fizycznym świecie, jakieś określone, jednakowe* przedmioty podpadałyby pod te pojęcia i terminy. Sęk w tym, że terminów tych używamy w różnorodnych sytuacjach, stąd tak trudno odnieść do np. fizjologii mózgu termin "wolny wybór" i jednoznacznie go zdefiniować. Nie kryje się pod nim jakieś jednorodne pojęcie, ale w różnych sytuacjach używamy jednego rzeczownika i stąd kusi, by mówić "coś takiego". Nic takiego- jest termin, jest jego różnorodne użycie, tyle. Możemy co najwyżej pokazywać próbki wolnych wyborów i wskazać na nie: "to właśnie!".
Zastanów się, jakie doznania towarzyszą Ci w podejmowaniu wolnego wyboru. Czy zawsze jest to podobne doznanie, czy czasem nie ma żadnego szczególnego? Czy raczej nie jest tak, że najczęściej podejmujesz wybory bez uświadomienia, że dokonałeś wybór, a po prostu działasz? I każdą z tak różnych sytuacji: kiedy np. masz dylemat i po przemyśleniach chcesz uczynić tak a tak, ale też kiedy po prostu prowadzisz rozmowę towarzyską i bez zastanowienia odpowiadasz koledze na jego pytanie o to, co u Ciebie słychać (więc dokonałeś wybory, jak i co odpowiedzieć)- każdą z tych sytuacji nazwiesz dokonaniem wolnego wyboru (po namyśle: zrobię to; spontanicznie: odpowiadam to i to)?***
Cytat:To w takim razie jaka jest ta rzeczywistość?
Powinno być: To są niewspółmierne dyskursy z różnych obszarów naszego życia, a nie opisy "jedynej rzeczywistości". Nie uzyskasz ode mnie odpowiedzi na to pytanie, takie filozofowanie mnie nie interesuje. Ale co innego już, kiedy chcemy ustalić, co rzeczywiście miało miejsce podczas tzw. Cudu Słońca, o czym się dyskutuje w temacie "Bóg istnieje".

Cytat:A jakie?
Jeden problem już omawiamy. Przykładem też Kuhnowskie rewolucje naukowe, którym towarzyszy zmiana ontologii związanej z paradygmatami: ontologie te są niewspółmierne i nie sposób wskazać na to, która jest tą prawdziwą. I tego typu kłopoty, związane z próbą wskazania, jaki opis rzeczywistości jest tym jedynie prawdziwym, kiedy każdy odnosi się do zupełnie innego sposobu widzenia świata (np. różne kultury), nie są czymś niezwykłym.
Przy czym, ja tu nie jestem żadnym relatywistą, żeby nie było, ale tego już nie będę rozwijał. :]
Cytat:No to opisz, jak wyobraźnia (niekoniecznie Twoja) powoduje tę konfuzję.
Część tego opisu masz już w drugim akapicie, a ponadto, to co pisałem o późnym L.W. w temacie "Co obecnie czytacie?":
Cytat:Istotna jest też sama metoda późnego Wittgensteina, jego filozofia zadowalająca się opisem, namawiająca do przyjrzenia się temu, jak język pracuje w konkretnych sytuacjach, jak gramy słowami (a w grze tej trudno wyróżnić składnik wyłącznie językowy, język jest wtopiony w sytuacyjny kontekst, w którym jest używany). Wittgenstein bardzo drobiazgowo rozpatruje przykładowe problemy, co do których mielibyśmy ochotę wziąć się za ich rozwiązanie biorąc za dobrą monetę jakieś wyobrażenie kojarzone ze słowami, doszukując się w nim ich znaczenia, tymczasem wyobrażenie to jest związane tylko z jednym z wielu różnych (choć wykazujących "rodzinne podobieństwa") sposobów użycia danego słowa i nie daje podstaw do żadnej eksplikacji jego znaczenia (i tu nie chodzi o zwykłą wieloznaczność). Takie eksplikacje są jednak niepotrzebne, a w języku wszystko jest podane jak na dłoni, jednak ta zwyczajność nie zwraca na siebie często dość uwagi, aby przestały nas gnębić jakieś filozoficzne trudności (często się pojawia w tym kontekście nawiązanie do Augustyńskiego pytania "czym jest czas?"). Pytania filozoficzne i próby odpowiedzi na nie bywają osadzone w specyficznych okolicznościach przyglądania się czemuś, które powoduje obecność dodatkowej składowej (a może po prostu: zmianę) wrażenia, nieobecnej np. wtedy, gdy po prostu odwzorowuję coś (np. jakiś obrazek), a obecnej wtedy, gdy pytamy, co się dzieje, gdy coś odwzorowujemy (zaczynamy się usilnie przyglądać tej czynności), a żeby kłopotu nie było z mało, to jeszcze mamy skłonność udzielania odpowiedzi według pewnych schematów (tutaj problem uczucia swojskości, poruszany w "Dociekaniach..." czy w "Brązowym zeszycie" jest chyba najlepszym przykładem).
-----------Edit:
***Zapytać też można: czy wszystkie doświadczenia dokonania wolnego wyboru mają ze sobą coś wspólnego?
*"jakieś określone, jednakowe"- niekoniecznie pod każdym względem, chodzi raczej o wspólną część ich charakterystyki; a jeśli nie sposób jej słowami określić, to każdy przykład np."wolnego wyboru" można, jak wskazuję wyżej, porównać z innym, postawić obok siebie doznania towarzyszące tym różnym przykładom "wolnego wyboru".
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."

