Sofeicz napisał(a):To działa, jak w ruchu drogowym.
Samochód ustępuje rowerzyście, a rowerzysta ustępuje pieszemu.
Taki rewers siły.
Problem w tym, że w ruchu drogowym to działa, w przeciwieństwie do zagadnień społecznych.
Mam nadzieję, że społeczeństwa będą zmierzać do tolerowania obraźliwych tekstów względem dowolnej "rasy", nacji, grupy etnicznej, wyznania.
Wtedy nie będzie żadnej napiętej atmosfery, każdy będzie mógł każdego obrazić, a same obrazy jako takie staną się znacznie mniej obraźliwe, przejdą raczej w dowcip.
Tak właśnie jest np. w amerykańskich Marines, w których to jednostkach służą często czarni, Azjaci, Latynosi, biali, Żydzi i Cyganie razem. A w końcu to są żołnierze, którzy muszą spędzać ze sobą niekiedy kilka tygodni - wszyscy tam po sobie jeżdżą równo i czarny nie ma towarzyszowi broni za złe jak nazwie go "coon" (niewolnik), biały zaś nie obrazi się na nazwanie go "white trash". Nie są to moje domysły, tylko fakty oparte o wywiady z Marines, a także o relacje dziennikarza, który z Marinesami spędził kilka tygodni w Iraku.
Fakt faktem: Marines to Marines, spaja ich więź broni, krwi i walki, każdy oddałby tam życie za każdego, bez względu na kolor skóry, a ze względu na to tylko, że jest z Marines.
