Dziad Borowy napisał(a):Nie wiem czy to zasługa samego filmu czy tematyki ale nie sądziłem, że w obecnychTo były dwa osobne działa jak mi się zdaje, ale mniejsza już o to. Cały epizod ma jak najbardziej podłoże historyczne, a jego inspiracją jest masakra na Kilińskiego. To co eksplodowało było ciężkim transporterem ładunków wybuchowych, który powstańcy błędnie wzięli za czołg...
czasach pauperyzacji pokazywania okrucieństwa i przemocy coś może mnie aż tak ruszyć. Czegoś takiego jak w scenie gdy wybucha pocisk z Karla Gustawa (???) to jeszcze widziałem (nawet jeżeli jest przesadzona).
Dziad Borowy napisał(a):Nic takiego na szczęście nie było i wszystko się trzyma kupy. Bohaterowie są zaznaczeni dobrze i realistycznie, chociaż dość oszczędnie co moim zdaniem jest plusem - odebrałem to tak jakby byli po prostu tłem dla pokazania Warszawy w trakcie powstania. Komuś się może to podobać, komuś nie - dla mnie to plus. W sumie tytuł to "Miasto 44" a nie "Mietek i Maryna biegną pod ostrzałem do ołtarza".Czy ja wiem? Jak dla mnie nie byli tylko i wyłącznie tłem, ale obserwatorami oraz interpretatorami całego zjawiska. Cały film nie miał pokazać powstania w sposób przekrojowy, ale właśnie z perspektywy młodych ludzi. Powiedzieć, że byli tylko i włącznie tłem to moim zdaniem pewna przesada.
Dziad Borowy napisał(a):Jedyny minus to trzy zupełnie niepotrzebne (lub raczej źle pokazane sceny). Pierwsza w bramie, druga w kanałach a trzecia to ta z podkładem techno (kto widział będzie kojarzył o co chodzi). Ale ogólnie całości filmu zupełnie nie psują - brak Szyca, Adamczyka i reszty rodzimej plejady "znanych i cenionych" z nawiązką to rekompensuje.Mi tam się scena w kanałach podobała.
Zresztą to po prostu zabieg subiektywizacyjny... tak jak wcześniej wspomniałem film ma pokazać powstanie, ale z czyjejś perspektywy, a przynajmniej ja tak to odebrałem.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
K.Bunsch

