Echem.
Nie wiem, jak to się ma do tematu wolnej woli, ale treść, w takim sensie jak ją dyskutujecie, istnieje od przypadku do przypadku w umysłach.
Na karcie książki w istocie mamy tylko jakieś bliżej nieokreślone plamy atramentu. Te plamy w sprzyjających okolicznościach drażnią zmysły. Owe podrażnienia są rozpoznawane jako kształty, kolory i tak dalej. O ile mamy szczęście, owe kształty, kolory i tak dalej identyfikowane są jako pewien kod. O ile mamy jeszcze więcej szczęścia, ten kod daje się zinterpretować, tzn. powiązać z jakimiś pojęciami w umyśle. Jeżeli wszystko w głowie sztymuje jak należy, na tym etapie dostajemy surową treść, którą możemy dalej rozważać, analizować etc.
Beth mnie pewnie teraz skrytykuje, ale na chwilę obecną tak to widzę.
Nie wiem, jak to się ma do tematu wolnej woli, ale treść, w takim sensie jak ją dyskutujecie, istnieje od przypadku do przypadku w umysłach.
Na karcie książki w istocie mamy tylko jakieś bliżej nieokreślone plamy atramentu. Te plamy w sprzyjających okolicznościach drażnią zmysły. Owe podrażnienia są rozpoznawane jako kształty, kolory i tak dalej. O ile mamy szczęście, owe kształty, kolory i tak dalej identyfikowane są jako pewien kod. O ile mamy jeszcze więcej szczęścia, ten kod daje się zinterpretować, tzn. powiązać z jakimiś pojęciami w umyśle. Jeżeli wszystko w głowie sztymuje jak należy, na tym etapie dostajemy surową treść, którą możemy dalej rozważać, analizować etc.
Beth mnie pewnie teraz skrytykuje, ale na chwilę obecną tak to widzę.
