W poście mogą być zawarte spoilery filmu "Miasto 44". Kto ich nie chce - niech nie czyta i nie narzeka.
Nie jest to jednak dziwne, gdyż film płynie na nowym prądzie intelektualnym (według którego ten "prawdziwy", "mięsisty" świat składa się z głównie z cycków, krewi, seksu, flaków, zdrad, rzezi i łez - im zła więcej, tym wizja bardziej "realna"), który jest niczym innym jak skrajnym odbiciem od poprzedniego. Wynikiem powyższego jest film, który można by podsumować tytułem "Tysiąc sposobów na brutalne zabicie Polaka".
Ja osobiście wzruszyłem się, gdy jedna z głównych bohaterek została zabita pociskiem z czołgu.
No dobra, może to nie było wzruszenie, ale łzy na pewno były.
"Miasto 44" jest wydmuszką, niczym więcej. Wspaniałe scenerie zniszczonej Warszawy to wielka zaleta tego filmu, ale też niestety jego jedyna (oprócz kilku całkiem niezłych scen).
Osobiście z filmu zapamiętam głównie kilka najgorszych/najśmieszniejszych scen ostatnich lat (przy których nawet Natasza za ckm-em w "Bitwie Warszawskiej" wydaje się być całkiem niezła).
Btw: tu jest naprawdę dobra recenzja tego "dzieła"
http://www.zombiesamurai.pl/2014/09/miasto-44-recenzja/
Cytat:Patosu i martyrologii nie ma za grosz (a to jest sztuka zrobić film o narodowej klęsce bez patosu i martyrologii).Oczywiście, że nie ma. Za grosz. Nawet moment wybuchu Powstania jest kompletnie obojętny emocjonalnie (o czasie przed nim nie wspominając). Równie dobrze mogliby piknik zrobić (o czym zresztą traktuje pierwsza część filmu).
Nie jest to jednak dziwne, gdyż film płynie na nowym prądzie intelektualnym (według którego ten "prawdziwy", "mięsisty" świat składa się z głównie z cycków, krewi, seksu, flaków, zdrad, rzezi i łez - im zła więcej, tym wizja bardziej "realna"), który jest niczym innym jak skrajnym odbiciem od poprzedniego. Wynikiem powyższego jest film, który można by podsumować tytułem "Tysiąc sposobów na brutalne zabicie Polaka".
Cytat:Czegoś takiego jak w scenie gdy wybucha pocisk z Karla Gustawa (???) to jeszcze widziałem (nawet jeżeli jest przesadzona)Skądże. W ogóle nie była przesadzona.
Ja osobiście wzruszyłem się, gdy jedna z głównych bohaterek została zabita pociskiem z czołgu.
No dobra, może to nie było wzruszenie, ale łzy na pewno były.
Baptiste napisał(a):Wątki miłosne to bardzo często pięty achillesowe różnorakich filmów. Jeśli wątek z Miasta 44 przebije ten z Kanału to reżyserowi należą się brawa i głębokie ukłony.Wątek miłosny jest w tym filmie wątkiem głównym i to wykonanym tragicznie. No chyba, że ktoś lubi popatrzeć na nagie piersi, gdyż takie oczywiście w filmie się pokazały (w ilości dwóch par). Nie żebym nastrajał negatywnie.
"Miasto 44" jest wydmuszką, niczym więcej. Wspaniałe scenerie zniszczonej Warszawy to wielka zaleta tego filmu, ale też niestety jego jedyna (oprócz kilku całkiem niezłych scen).
Osobiście z filmu zapamiętam głównie kilka najgorszych/najśmieszniejszych scen ostatnich lat (przy których nawet Natasza za ckm-em w "Bitwie Warszawskiej" wydaje się być całkiem niezła).
Btw: tu jest naprawdę dobra recenzja tego "dzieła"
http://www.zombiesamurai.pl/2014/09/miasto-44-recenzja/
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

