http://wyborcza.pl/1,75248,16749360,_To_...oratu.html
Co jak co, ale taka uczelnia jak UW handlująca doktoratami, to już straszna żenada.
Cytat:Publiczne czytanie uczestnicy wystąpienia dokończyli pod bramą prowadzącą na teren UW. Przed budynkiem uniwersytetu niosły się słowa: "Polskie społeczeństwo odznacza się słabym zaangażowaniem w sprawowanie władzy, nawet, jeżeli chodzi o istotne dla całego kraju decyzje. Zwłaszcza wobec kryzysu gospodarczego i społecznego jawi się nagląca potrzeba rozwijania instrumentów pozwalających na większy udział społeczeństwa w stanowieniu prawa i podejmowaniu istotnych rozstrzygnięć np. co do polityk oraz średnio oraz długookresowej strategii rozwoju państwa i jego gospodarki, a także postulujących usprawnienie mechanizmów umożliwiających dialog i komunikację między władzą a społeczeństwem".
Wpływ sposobu na efekty
To fragmenty rozprawy doktorskiej, którą Marek Goliszewski - biznesmen oraz założyciel i prezes klubu przedsiębiorców Business Centre Club - obronił niedawno na Wydziale Zarządzania UW. Praca nosi tytuł "Wpływ sposobu organizacji dialogu społecznego na efekty gospodarcze". - Trafiłem na pracę w internecie. Zainteresowała mnie na tyle, że postanowiłem udać się na jej obronę. Ten tekst nie spełnia żadnych kryteriów pracy naukowej, to 50-stronicowy, niezbyt udany esej i drugie tyle bezwartościowych "rekomendacji". Jeśli doktorant nie przeprowadził żadnych badań do swojej pracy, nie obrał metodologii, a w bibliografii umieścił pozycje, które nie mają przełożenia na przypisy, to znaczy, że coś jest nie tak z tą pracą. Na obronie Goliszewski nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie recenzentów, którzy - co ciekawe - zaopiniowali później pracę pozytywnie - komentował po odczycie Piotr Nowak.
Wcześniej Nowak relacjonował przebieg obrony w felietonie dla "Codziennika Feministycznego": "Siedziałem w sali wypełnionej po brzegi tęgimi umysłami i z minuty na minutę narastał we mnie podziw dla Marka Goliszewskiego. Trzeba być bowiem nie lada zuchem, żeby odwalić taką hucpę na bodaj najbardziej prestiżowej uczelni w Polsce. Trzeba iście ułańskiej fantazji, żeby z taką swadą sprofanować etos uniwersytetu".
Zdaniem grupy czytających pozytywne zaopiniowanie pracy i nadanie tytułu doktora Goliszewskiemu negatywnie wpływa na wizerunek uniwersytetu. - Analizując poziom głupot w pracy Marka Goliszewskiego, może warto zająć się doktoratami ludzi biznesu i wszelkiej maści ekspertów. Ta praca to potwarz dla Uniwersytetu Warszawskiego, coś takiego nie powinno przejść nawet jako praca licencjacka - komentował Nowak.
Co jak co, ale taka uczelnia jak UW handlująca doktoratami, to już straszna żenada.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

